Od sezonu 2008 i ostatniego z pięciu z rzędu tytułów Rogera Federera żaden tenisista nie obronił tytułu w US Open. W tym roku może tego dokonać Carlos Alcaraz. W poniedziałek Hiszpan wykonał czwarty z siedmiu potrzebnych mu do tego kroków i w 1/8 finału pokonał 6:3, 6:3, 6:4 Matteo Arnaldiego.
Rozgrywany przy zasuniętym dachu z powodu opadów deszczu mecz od początku był ciekawy, ale przewaga Alcaraz rzucała się w oczy. Hiszpan dominował nad debiutującym w IV rundzie turnieju wielkoszlemowego 20-letnim rywalem w każdym elemencie tenisowej sztuki.
Po dwóch setach, w których ani razu nie został przełamany, a sam trzykrotnie odebrał podanie Arnaldiemu, Alcaraz wyszedł na prowadzenie 2-0. W trzeciej partii Hiszpan stracił koncentrację i przegrywał z breakiem, ale błyskawicznie odrobił stratę, po czym zakończył pojedynek.
- Myślę, że rozegrałem solidny mecz. Byłem intensywny od pierwszej do ostatniej piłki, robiłem, co do mnie należało i jestem zadowolony ze swojego występu - skomentował najwyżej rozstawiony Alcaraz, który w poniedziałek zapisał na swoim koncie dwa asy, pięć przełamań i 22 uderzenia wygrywające.
Dla 20-latka z Murcji to 40. w karierze wygrany mecz w turniejach wielkoszlemowych, a 11. z rzędu w Nowym Jorku. W szóstym w karierze ćwierćfinale na poziomie Wielkiego Szlema, a kolejnym w US Open, Hiszpan zmierzy się z lepszym z pary Alexander Zverev - Jannik Sinner.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 65 mln dolarów
poniedziałek, 4 września
IV runda gry pojedynczej:
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) - Matteo Arnaldi (Włochy) 6:3, 6:3, 6:4
Program i wyniki turnieju mężczyzn
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"