Słowo "kryzys" w kontekście postawy Igi Świątek na kortach tenisowych brzmi zabawnie, jednak biorąc pod uwagę możliwości Polki, jest jak najbardziej trafne. Raszynianka notuje słabszy sezon od poprzedniego (choć w tamtym przyzwyczaiła do astronomicznej wręcz postawy), a jego końcówka jest nad wyraz nieudana.
Druga rakieta świata odzyskała jednak wigor w Pekinie, gdzie spisuje się zdecydowanie lepiej. - To jeszcze nie powód, żeby popadać w hurraoptymizm. Zwycięstwo z Magdą Linette było bardzo przekonujące, ale po pierwsze tenisistka z Poznania zasłużyła na nieco korzystniejszy wynik, a dwa nie jest adekwatną rywalką, by weryfikować rzeczywistą formę Igi - mówi Tomasz Wolfke, ceniony komentator, w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Prawdziwy test nadejdzie w ewentualnym półfinale, najpewniej z Coco Gauff. Jeśli do niego dojdzie, otrzymamy jakąś skalę porównawczą. Amerykanka uchodzi w tej chwili za jedną z najlepszych tenisistek świata. Takie spotkanie da nam odpowiedź, w którym miejscu w tej chwili znajduje się Iga - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta
Świątek testuje
Świątek w ostatnim czasie usłyszała wiele zarzutów. Głównie na temat prostolinijnej, przewidywalnej gry, opartej na silnym forhendzie. - Widać, że coś drgnęło i Iga wdraża nowe rozwiązania do swojego repertuaru. Męczyła się z Japonką Mai Hontamą w pojedynku, po którym spadła na nią fala krytyki. Niemniej wydaje mi się, że przed rozpoczęciem starcia założenia były takie, by testować trochę inne warianty - mówi ekspert Eurosportu.
- Iga starała się przechodzić w tym meczu do ataku po własnym serwisie. Decydowała się na więcej ryzykownych zagrań i zwiększyła liczbę wolejów. Zapewne potrzeba czasu i on da odpowiedź, czy nasza tenisistka jest w stanie odnajdywać się w grze przy użyciu takich zagrań. W tej chwili nie wszystko jej wychodzi. Niepowodzenia rozkładają się wręcz w równych proporcjach w stosunku do udanie skończonych akcji - kontynuuje.
Musi interweniować, ale z głową
W rozmowie z nami Karol Stopa sugerował, że nie wszystko w sztabie Igi Świątek funkcjonuje tak, jak powinno. Nie przesądzał jednak o tym, iż niezbędne są jakiekolwiek zmiany. Podobnie myśli Wolfke.
- Team Igi wydaje się bardzo profesjonalny i wyróżnia się na tle innych. Być może brakuje w nim jakiegoś mentora. Tego typu postacie pojawiają się w różnych obozach. Polka nie powinna dokonywać rewolucji w wachlarzu swoich zagrań, a wzbogacić go o nowe rozwiązania. Tak zrobił kiedyś Rafael Nadal, który w latach młodości grał w sposób bardzo prosty. Być może pierwsze widoczne zmiany zobaczymy już w Australian Open. Do tego czasu wstrzymajmy się z osądami. Iga musi coś zmienić, ale w taki sposób, by nie stracić komfortu i nie ucierpiały jej pozostałe atuty - podsumował Tomasz Wolfke.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Szok w meczu Magdy Linette
- Aryna Sabalenka postraszona