Udana inauguracja turnieju w wykonaniu Polki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Katarzyna Piter
Materiały prasowe / LOTOS PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Katarzyna Piter
zdjęcie autora artykułu

Katarzyna Piter w Hongkongu stworzyła parę z Lidzią Marozawą. Rozstawiono je z "dwójką", a w pierwszym meczu przyszło im mierzyć się z miejscowymi tenisistkami - Ching Laam Lai i Chun Wing Sher. Polka i Rosjanka udanie zainaugurowały turniej.

Po dwóch wspólnych turniejach z Czeszką Anastasią Detiuc Katarzyna Piter przystąpiła do turnieju WTA 250 w Hongkongu w duecie z Białorusinką Lidzią Marozawą. Do tej pory nie rozegrały razem żadnego meczu.

Parę rozstawiono z "dwójką", a w pierwszej rundzie ich rywalkami były miejscowe tenisistki - Ching Laam Lai i Chun Wing Sher. Jedynie w premierowej odsłonie oglądaliśmy walkę w tym spotkaniu, które zakończyło się na korzyść Polki i Białorusinki (6:4, 6:1).

Już w trzecim gemie Piter i Marozawa zanotowały przełamanie, ale przeciwniczki momentalnie odrobiły stratę. Później jednak tenisistki z Hongkongu ponownie straciły serwis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Miało to miejsce w gemie numer 7. Tym razem jednak Ching Laam Lai i Chun Wing Sher nie odpowiedziały, przez co przegrały pierwszego seta wynikiem 4:6.

II partia była zdecydowanie bardziej jednostronna i to już od samego początku. Polsko-białoruski duet osiągnął prowadzenie 4:0, mając przy tym przewagę dwóch przełamań. Odpowiedzi ze strony rywalek nie było żadnej, a ich jedynym sukcesem w tym secie było utrzymanie podania w piątym gemie.

W siódmym po raz trzeci w tej odsłonie Piter i Marozawa przełamały rywalki. A to skutkowało zakończeniem meczu, bo już wtedy wypracowały sobie meczbola. Wykorzystały go przy pierwszej możliwej okazji.

WTA Hongkong:

Katarzyna Piter (Polska, 2) / Lidzia Marozawa (2) - Ching Laam Lai / Chun Wing Sher (Hongkong) 6:4, 6:1

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kamera skupiła się na kibicach. Ależ wczuli się w role!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)