Trzy sety w meczu Huberta Hurkacza. Co za odmiana

Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz w półfinale turnieju ATP 1000 w Szanghaju! Nasz tenisista przegrał premierową odsłonę starcia z Fabianem Marozsanem, ale w kolejnych był bezlitosny dla Węgra.

W Chinach wciąż walczy Hubert Hurkacz, którego nie mogło zabraknąć w silnie obsadzonym turnieju ATP 1000 w Szanghaju. W końcu wciąż ma on matematyczne szanse, by rzutem na taśmę zameldować się w ATP Finals.

Polak zameldował się w ćwierćfinale, gdy odprawił Australijczyka Thanasiego Kokkinakisa, Tajwańczyka Yu Hsiou Hsu oraz Chińczyka Zhizhena Zhanga. Jego kolejnym przeciwnikiem był Fabian Marozsan, który miał już na rozkładzie dwóch rozstawionych zawodników - Alexa de Minaura oraz Caspra Ruuda. Po trzysetowej walce nasz tenisista pokonał Węgra 4:6, 6:1, 6:3.

Już inauguracyjny gem zwiastował, że dla rozstawionego z numerem 16. Hurkacza nie będzie to spacerek. Po nieudanym ataku przy siatce musiał bronić break pointa, ale na szczęście pomógł mu w tym wygrywający forhend. Ostatecznie udało mu się utrzymać podanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Jednak, gdy serwował po raz drugi w tym spotkaniu, był w stanie posłać jedynie asa na dzień dobry. Cztery kolejne punkty zdobył Węgier, który po wypracowaniu break pointa poszedł do siatki i tym sposobem ograł rywala.

W szóstym gemie pojawiła się szansa na to, żeby nasz tenisista odrobił stratę. Jednak trzy z czterech szans na przełamanie zakończyła się błędem z jego strony. Z kolei przy ostatniej Marozsan wybronił się wolejem, by ostatecznie utrzymać podanie.

Jednak Hurkacz popisowo rozegrał kolejnego gema przy serwisie Marozsana. Nie pozwolił rywalowi na zdobycie żadnego punktu, a sam przy pierwszej okazji na przełamanie popisał się znakomitą kontrą z bekhendu. Dzięki temu udało mu się wrócić do gry.

Euforia u Polaka nie była jednak długa. Chwilę później Węgier wypracował break pointa, przy którym jego rywal trafił w siatkę. Przewaga wróciła, a zaraz po tym Marozsan stanął przed szansą zakończenia seta.

Hurkacz walczył niczym lew, wypracował nawet break pointa, ale wówczas świetny skrót posłał przeciwnik. Węgier ostatecznie postawił kropkę nad "i" posyłając asa serwisowego, przy którym nic do powiedzenia nie miał nasz tenisista.

Porażka mocno zirytowała Polaka. To jednak przełożyło się na jego lepszą grę w II partii. Już w czwartym gemie udało mu się wypracować break pointy, dzięki czemu przy drugiej okazji przełamał rywala. Pomógł mu w tym zepsuty wolej ze strony Węgra.

To był jednak początku jego koncertu. Nie dość, że był bardzo skuteczny przy własnych podaniach, to znakomicie radził sobie także w momencie, gdy serwował Marozsan. Potwierdził to, wygrywając łącznie pięć gemów z rzędu. Od stanu 1:1 to Hurkacz dyktował warunki gry i był nie do zatrzymania.

W szóstym gemie wygrywającym forhendem zapewnił sobie drugie przełamanie, a co za tym idzie prowadzenie 5:1. Chwilę później wypracował dwie piłki setowe i już przy pierwszej posłał asa serwisowego. W efekcie po 25 minutach mieliśmy remis w meczu.

W pierwszej części trzeciej odsłony obaj tenisiści pewnie utrzymywali swoje podania. W szóstym gemie kłopoty miał jednak Hurkacz, bo za sprawą fenomenalnego returnu jego rywal wypracował sobie break pointa. Wówczas jednak Polak posłał dwa asy, a jego Węgier popełnił jedynie błąd.

I był to początek nieudanej serii zagrań z jego strony, która przeniosła się do kolejnego gema, w którym serwował. Po trzech pomyłkach nasz tenisista stanął przed szansą na przełamanie i ostatecznie dokonał tego bez straty punktu.

Ponownie był to początek koncertu w wykonaniu zawodnika rozstawionego z numerem 16. Tak jak przy serwisie rywala, tak i przy swoim nie stracił on żadnego punktu i dzięki temu prowadził już 5:3. Ponadto Hurkacz poszedł za ciosem i przy podaniu Marozsana wypracował sobie dwie piłki meczowe.

W dziewiątym gemie najbardziej można chwalić Polaka za fenomenalne returny, które dwukrotnie zapewniły mu wygraną wymianę. Z kolei przy pierwszym meczbolu Węgier odpowiedział na to zagranie, lecz wrocławianin popisał się wygrywającym forhendem, które zapewniło mu półfinał w Szanghaju.

Na swojego kolejnego przeciwnika Hurkacz będzie musiał poczekać. Będzie nim Amerykanin Ben Shelton, z którym wystąpił wspólnie w deblu lub jego rodak Sebastian Korda. O finał nasz tenisista powalczy w sobotę, a w przypadku zwycięstwa dzień później czeka go walka o tytuł.

Rolex Shanghai Masters, Szanghaj (Chiny)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 8,8 mln dolarów
czwartek, 12 października

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska, 16) - Fabian Marozsan (Węgry) 4:6, 6:1, 6:3

Program i wyniki turnieju Rolex Shanghai Masters

Przeczytaj także:
Wielkie serce Igi Świątek. Przeznaczy 300 tys. złotych

Komentarze (9)
avatar
zgryźliwy
12.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Znowu skądś wrócił ? 
avatar
KotEnio
12.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
jak mozna patrzec na jego gre ? 
avatar
Maria-Jolanta Węclewska
12.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Suuuuuper!!!!!Brawoooooo!!! 
avatar
Columb2000
12.10.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Brawo Hubert 
avatar
Long Penetrator
12.10.2023
Zgłoś do moderacji
2
5
Odpowiedz
Nie da się oglądać tego siermiężnego tenisa hurkacza.