Gigantyczna sensacja w Tokio. Odpadł także pogromca Hurkacza

Getty Images / CHINASPORTS/VCG / Na zdjęciu: Taylor Fritz
Getty Images / CHINASPORTS/VCG / Na zdjęciu: Taylor Fritz

W czwartek rozegrano kolejne mecze II rundy turnieju ATP 500 w Tokio. Wydarzeniem dnia była porażka najwyżej rozstawionego Taylora Fritza. Odpadł również Zhizhen Zhang, który na inaugurację odprawił Huberta Hurkacza.

Notowany na 10. miejscu w rankingu ATP Taylor Fritz przyleciał do japońskiej stolicy, aby bronić tytułu. Tymczasem już w II rundzie niespodziewanie zatrzymał go Shintaro Mochizuki. Nagrodzony dziką kartą Japończyk, aktualnie 215. tenisista świata, podniósł się po dotkliwej porażce w premierowej odsłonie i zwyciężył ostatecznie Amerykanina 0:6, 6:4, 7:6(2).

Fritz może sobie pluć w brodę. Po wygraniu pierwszego seta do zera, w drugim miał okazję na breaka, ale to Mochizuki wywalczył w siódmym gemie przełamanie. Natomiast w trzeciej partii reprezentant USA nie wykorzystał prowadzenia 5:2. Gładko oddał serwis, gdy podawał po zwycięstwo i wpuścił rywala do gry. Ten okazał się lepszy w tie-breaku i zasłużenie awansował do ćwierćfinału.

Faworyzowany tenisista z Kalifornii grał falami. W sumie skończył 19 piłek i popełnił 24 niewymuszone błędy. Mochizuki pokazał niesamowitą wolę walki. Biegał niemal do każdej piłki (zobacz jego niewiarygodne zagranie). Miał 35 wygrywających uderzeń i 44 pomyłki. Odważną grą zaskoczył utytułowanego przeciwnika i został nagrodzony pierwszym zwycięstwem nad rywalem z Top 10.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

- Naprawdę nie wiem, co się teraz dzieje. Przegrałem pierwszego seta tak łatwo i tak szybko. Wszyscy wiedzą, że Taylor jest wielkim zawodnikiem, ale cały czas walczyłem, bo tylko to mogłem zrobić. Jestem bardzo szczęśliwy. Nie wiem jak, ale wygrałem ten mecz - powiedział po meczu Japończyk (cytat za ATP).

W piątek Mochizuki spotka się z Alexeiem Popyrinem, który również zaliczył niezwykły powrót w meczu II rundy. Australijczyk przegrywał już 4:6, 2:4 z Cristianem Garinem, ale odpowiedział i wygrał drugiego seta po tie-breaku. W decydującej odsłonie tenisista z Antypodów był już lepszy o dwa przełamania i wygrał finalnie 4:6, 7:6(3), 6:2. W ćwierćfinale dojdzie do pierwszego spotkania Popyrina z Mochizukim na zawodowych kortach.

Zakończyła się przygoda Zhizhena Zhanga, który na inaugurację po trzysetowej walce okazał się lepszy od Huberta Hurkacza. Pogromcą Chińczyka okazał się Asłan Karacew. Rosjanin potrzebował 80 minut, aby wygrać 6:3, 6:4. W tym czasie skończył więcej piłek od tenisisty z Szanghaju (25-10) i jako jedyny był w stanie wypracować break pointy. Ostatecznie wykorzystał dwa z nich i wygrał w pełni zasłużenie.

Na drodze Karacewa w piątkowym ćwierćfinale stanie Alex de Minaur. Oznaczony czwartym numerem Australijczyk pewnie pokonał Argentyńczyka Diego Schwartzmana w 89 minut 6:0, 7:5. Teraz zmierzy się z Rosjaninem, z którym ma bilans 1-1 w męskim tourze.

Kinoshita Group Japan Open Tennis Championships, Tokio (Japonia)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 2,013 mln dolarów
czwartek, 19 października

II runda gry pojedynczej:

Shintaro Mochizuki (Japonia, WC) - Taylor Fritz (USA, 1) 0:6, 6:4, 7:6(2)
Alexei Popyrin (Australia) - Cristian Garin (Chile, Q) 4:6, 7:6(3), 6:2
Alex de Minaur (Australia, 4) - Diego Schwartzman (Argentyna) 6:0, 7:5
Asłan Karacew - Zhizhen Zhang (Chiny) 6:3, 6:4

Czytaj także:
Idze Świątek odpisano punkty. Tak wygląda ranking WTA
Świetne wieści dla Huberta Hurkacza! Zobacz najnowszy ranking

Źródło artykułu: WP SportoweFakty