Karol Drzewiecki i Iwan Liutarewicz praktycznie dopiero rozpoczęli swój start w Challengerze w Breście. W poprzedniej rundzie turnieju, na zadaszonych kortach twardych, mieli zagrać z Gabrielem Diallo i Arthurem Ferym. Rywale nie zdecydowali się jednak wyjść na kort i oddali awans do ćwierćfinału walkowerem.
W ćwierćfinale przeciwnikami Karola Drzewieckiego i Iwana Liutarewicza byli rozstawieni z numerem trzecim Evan King oraz Reese Stalder. Amerykanie odnieśli zwycięstwo w dwóch setach i to oni powalczą w najlepszej czwórce Challengera.
Mecz potrwał nieco ponad godzinę i przebiegał na warunkach Evana Kinga i Reese'a Staldera. Bardziej wyrównany był pierwszy set, w którym do stanu 5:5 było po jednym przełamaniu z obu stron. Ostatecznie Amerykanie raz jeszcze odebrali podanie przeciwnikom, a wykorzystany break point był zarazem piłką zamykającą seta w gemie na 7:5.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
W drugim secie stan równowagi był tylko do 2:2. Od tego momentu Evan King i Reese Stalder zwyciężyli w czterech gemach z rzędu i odnieśli zwycięstwo 6:2. Efektowna seria zakończyła pojedynek.
Ćwierćfinał gry podwójnej:
Evan King (USA) / Reese Stalder (USA) - Karol Drzewiecki (Polska) / Iwan Liutarewicz 7:5, 6:2
Czytaj także: Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia