Co za powrót Huberta Hurkacza! Gra dalej

Getty Images / Yin Liqin/China News Service/VCG / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Yin Liqin/China News Service/VCG / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz awansował do najlepszej czwórki turnieju ATP 500 w Bazylei! W ćwierćfinale imprezy pokonał Tallona Griekspoora 6:7(6), 6:4, 6:4. To ważny triumf w kontekście walki o ATP Finals.

Dla Huberta Hurkacza każdy mecz w końcowej fazie sezonu jest niezwykle istotny. Polak walczy obecnie o jak najlepszy wynik podczas zmagań w Bazylei, gdzie w piątek zagrał o półfinał imprezy. Jego rywalem był Tallon Griekspoor.

Biało-czerwony zawodnik oraz Holender zagrali ze sobą dotychczas dwukrotnie. Oba spotkania miały miejsce w tym roku. Najpierw lepszy był wrocławianin podczas Rolanda Garrosa. Potem rywal mu się zrewanżował na kortach trawiastych w Halle.

Podopieczny Craiga Boyntona ma szansę wiele zyskać w szwajcarskiej hali nad głównymi rywalami w walce o ATP Finals. Z turnieju odpadli już bowiem Taylor Fritz, Casper Ruud i Alex de Minaur. Z kolei w Wiedniu, gdzie rozgrywane są zawody tej samej rangi, nie ma już Tommiego Paula. W tym tygodniu w akcji, obok Hurkacza, pozostali jeszcze tylko Alexander Zverev, Stefanos Tsitsipas i Holger Rune - odpowiednio szósty, siódmy i ósmy zawodnik rankingu ATP Race.

ZOBACZ WIDEO: Medalistka olimpijska zachwyca w ciąży. Co za kreacja!

Z tej perspektywy szczególnie ważny był mecz z Griekspoorem, który rozpoczął się dość nerwowo dla 26-latka. Wyżej rozstawiony tenisista jak zwykle znakomicie serwował, ale miał duże problemy w wymianach. Gdy dochodziło do dłuższych akcji, Hurkacz zazwyczaj popełniał niewymuszony błąd.

Najlepszy tenisista z Polski wyglądał na zdenerwowanego. Ponadto w pierwszej fazie meczu grał bardzo pasywnie. Z drugiej strony holenderski rywal był ofensywny, ale również popełniał sporą liczbę błędów. Do stanu 5:5 panowie rozegrali po jednym gemie na przewagi przy swoich podaniach. Break pointów nie było.

Przed szansą na przełamanie rywala, a jednocześnie zamknięcie seta stanął Hubert Hurkacz w dziesiątym gemie premierowej partii. W kluczowej akcji posłał na drugą stronę bardzo dobry return, ale Griekspoor jeszcze lepiej odpowiedział, a następnie utrzymał serwis. O losach pierwszego seta zadecydował tie-break. Cóż za nowość w meczach "Hubiego".

Polak świetnie go otworzył. Po nieprawdopodobnym returnie zdobył miniprzełamanie i objął prowadzenie 4-2. Kolejne trzy punkty zawodnicy wywalczyli zgodnie z regułą serwowania. Tym samym Hurkacz przy stanie 6-3 miał trzy piłki setowe.

Dwóch pierwszych nie wykorzystał przy podaniu Holendra. Trzecia również nie zamieniła się w punkt, choć to Polak serwował. Na sam koniec seta wrocławianina zawiódł pierwszy serwis. Nie mógł na nim polegać, a Tallon Griekspoor to wykorzystał. Był cały czas ofensywnie nastawiony i wygrał premierową partię po autowym returnie rywala 7:6(6).

Obraz piątkowego pojedynku znacznie się zmienił wraz z początkiem drugiego seta. Hubert Hurkacz zaczął grać pewniej, przejmował inicjatywę w wymianach. Do tego wyraźnie poprawił poziom serwowania w porównaniu do tego, co działo się w pierwszej partii. Wzrosła skuteczność trafień pierwszego podania.

Podopieczny trenera Boyntona wreszcie przełamał 25. tenisistę świata. W trzecim gemie tej części meczu Griekspoor popełnił kilka istotnych błędów. Ponadto Hurkacz świetnie pracował w defensywie i zaprezentował dwie kapitalne kontry. Na koniec rywal zaliczył nieudaną akcję serwis-wolej.

Kolejne gemy serwisowe były łatwo wygrywane przez zawodnika rozstawionego z numerem czwartym. Z kolei o rok starszy tenisista wyglądał na bezradnego przy returnie. Holender miał też duże problemy przy swoim serwisie w dziewiątym gemie. Nasz zawodnik stanął przed trzema okazjami na przełamanie i szybkie zakończenie seta z rzędu.

Ostatecznie Tallor Grieekspoor się obronił, ale to w żaden sposób nie było punktem zwrotnym. Kolejnego gema Hurkacz wygrał pewnie. Tym samym doprowadził do decydującej partii.

Ta rozpoczęła się od czterech forhendowych błędów tenisisty z Haarlemu, dzięki czemu Polak miał break pointa. Griekspoor go jednak obronił po wymianie na swoich warunkach i dobrym smeczu. Ostatecznie utrzymał podanie w pierwszym gemie trzeciego seta.

Bardzo niebezpiecznie zrobiło się przy stanie 2:1 i serwisie 11. zawodnika rankingu ATP. Rywal stanął przed dwiema szansami na przełamanie z rzędu. Na szczęście Hurkacz szybko odrobił straty w gemie dzięki asowi i wygrywającemu podaniu. Następnie ofensywnie rozegrał dwie kolejne akcje, a w rezultacie utrzymał serwis.

Decydujący okazał się siódmy gem tego seta. Hubert returnował na bardzo wysokim poziomie, a Tallon popełniał błędy - zarówno niewymuszone, jak i te wymuszone świetną grą Polaka. Walczący o ATP Finals zawodnik przełamał Griekspoora w niezwykle ważnym momencie.

Nasz tenisista poszedł za ciosem. Przy własnym serwisie przypieczętował zwycięstwo. Po słabszym pierwszym secie Hubert Hurkacz zaczął grać pewniej i agresywniej. Był dużo lepszym zawodnikiem w dwóch kolejnych partiach. 26-latek zameldował się w półfinale, co jest bardzo ważnym wynikiem w kontekście walki o Turyn.

[b]Swiss Indoors Basel[/b], Bazylea (Szwajcaria)
ATP 500, kort twardy w hali, pula nagród 2,196 mln euro
piątek, 27 października

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska, 4) - Tallon Griekspoor (Holandia) 6:7(6), 6:4, 6:4

Czytaj także:
Ależ forma Polaka. Gra jak z nut i powalczy o finał
Coraz mniej niewiadomych. Poznaliśmy piątego uczestnika ATP Finals

Źródło artykułu: WP SportoweFakty