Jeszcze w niedzielę Hubert Hurkacz (ATP 11) grał w finale zawodów ATP 500 w Bazylei, gdzie po dwóch tie-breakach przegrał z Feliksem Augerem-Aliassime'em. Czasu na regenerację było bardzo mało, bowiem Polak musiał szybko przenieść się do Paryża. Tutaj czekał na niego w I rundzie Sebastian Korda (ATP 24), który potrafi być bardzo niewygodnym przeciwnikiem.
Losy premierowej odsłony rozstrzygnęły się tak naprawdę na początku seta. W drugim gemie Hurkacz uzyskał break pointa skutecznym returnem, a w momencie zagrożenia Korda popełnił podwójny błąd i stracił podanie. Po chwili Polak utrzymał serwis i wyszedł na 3:0.
Było widać, że 26-latek z Wrocławia kontrolował wtedy sytuację na korcie. Był nie do ruszenia przy własnym podaniu. "Hubi" oddał rywalowi tylko sześć punktów przy swoim serwisie. Za to Amerykanin miał jeszcze problemy w szóstym gemie, który zwieńczył ostatecznie do 40. Ostatecznie Polak zakończył pierwszą partie wynikiem 6:3. Przy piłce setowej poprosił o challenge, który wykazał, że bekhendowe zagranie Amerykanina było autowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
Drugą partię Korda także rozpoczął z problemami. W gemie otwarcia wygrał podanie do 40. Do tego po piątym gemie poprosił o interwencję medyczną. Fizjoterapeuta zabandażował mu prawy nadgarstek. Przy stanie po 3 zaatakował Hurkacz. Nasz reprezentant uzyskał dwa break pointy po nieudanym skrócie rywala, a następnie zdobył przełamanie po kapitalnej akcji zwieńczonej smeczem.
Hurkacz prowadził z przełamaniem i szybko podwyższył na 5:3. Wydawało się, że nic nie jest w stanie go zatrzymać. Tymczasem nadszedł fatalny dziesiąty gem, w którym Polak gładko oddał podanie po serii błędów. Potem był jeszcze niezwykle zażarty 11. gem, w którym Korda obronił trzy break pointy wygrywającymi serwisami!
Ostatecznie losy seta rozstrzygnął szalony tie-break. Hurkacz przegrywał wymiany. Strasznie się frustrował, dużo gestykulował. Szybko zrobiło się 5-0 dla Kordy, ale po zmianie stron Polak wziął się do pracy. Poprawił się na returnie, przestał psuć. W efekcie wygrał sześć punktów z rzędu i miał piłkę meczową. Wówczas jednak posłał forhend w aut. Po drugiej zmianie stron to Amerykanin miał setbola. Po krótkiej wymianie nasz reprezentant wyrzucił forhend i reprezentant USA wyrównał stan spotkania.
W przerwie między setami Hurkacz udał się do szatni. Po wznowieniu gry obaj uważnie pilnowali podania. Przełamanie nastąpiło w ósmym gemie. Polak zagrał świetny return, a przy break poincie Korda wpakował bekhend w siatkę. Po chwili wrocławianin podawał już po zwycięstwo. Szybko wypracował drugą piłkę meczową i asem serwisowym zakończył spotkanie.
Po dwóch godzinach i 9 minutach Hurkacz wygrał 6:3, 6:7(6), 6:3 i poprawił bilans z Kordą na 3-1. We wtorek "Hubi" zanotował 15 asów, skończył 35 piłek i miał 34 niewymuszone błędy. Amerykanin miał 11 asów, 25 wygrywających uderzeń i 31 pomyłek. Panowie rozegrali 193 punkty, z czego 101 padło łupem Polaka.
Zwycięski Hurkacz awansował do II rundy zawodów ATP Masters 1000 w Paryżu i pozostał w grze o ATP Finals 2023. Jego kolejnym przeciwnikiem będzie już w środę doświadczony Hiszpan Roberto Bautista (ATP 66).
Rolex Paris Masters, Paryż (Francja)
ATP Masters 1000, kort twardy w hali, pula nagród 5,779 mln euro
wtorek, 31 października
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 11) - Sebastian Korda (USA) 6:3, 6:7(6), 6:3
Czytaj także:
Iga Świątek z awansem już w środę? Wiemy, co musi się stać
Iga Świątek poznała drugą rywalkę w WTA Finals. Będzie hit!