Finał Pucharu Federacji: Schiavone wygrywa i Włoszki prowadzą 2:0

Francesca Schiavone pokonała Melanie Oudin 7:6(2), 6:2 i po pierwszym dniu finału Pucharu Federacji rozgrywanego w Reggio Calabria Włoszki prowadzą z Amerykankami 2-0.

W czwartym gemie Oudin przełamała Schiavone, po tym jak Włoszka popełniła podwójny błąd serwisowy. Piąty gem rozpoczął się od kapitalnej wymiany. Francesca dobiegła do loba Amerykanki i odegrała go w ekwilibrystyczny sposób między nogami, po chwili dobiegła do siatki i zdobyła punkt za pomocą drajw-woleja bekhendowego. Włoszka jednak przegrała tego gema po grze na przewagi. Oudin, ćwierćfinalistka tegorocznego US Open, w końcówce popisała się dwoma wygrywającymi forhendami.

Szóstego gema do zera wygrała Schiavone, ćwierćfinalistka tegorocznego Wimbledonu, ostatni punkt zdobywając ładnym drajw-wolejem forhendowym. W tym momencie na dobre się rozpadało (po trzecim gemie przelotne opady deszczu przerwały spotkanie na pięć minut) i zawodniczki udały się do szatni, a kort musiał zostać przykryty. Przymusowa przerwa trwała blisko dwie godziny.

W siódmym gemie Oudin popełniła trzy błędy (podwójny i dwa zepsute forhendy), a Schiavone pierwszego break pointa zamieniła na przełamanie za pomocą drop-szota bekhendowego. W ósmym gemie Włoszka od stanu 15-30 zdobyła trzy punkty z rzędu (dwa forhendy, jeden wzdłuż linii, drugi po krosie oraz wygrywający serwis).

W dziewiątym gemie ćwierćfinalistka tegorocznego Wimbledonu przy stanie 15-40 miała dwa break pointy, ale 18-letnia Amerykanka doprowadziła do równowagi. Oudin, która popełniła w tym gemie dwa podwójne błędy serwisowe, obroniła jeszcze jednego break pointa, a w końcówce przechyliła szalę zwycięstwa w tym gemie na swoją stronę za pomocą woleja bekhendowego i wygrywającego serwisu.

W 10. gemie Schiavone od stanu 0-30 zdobyła cztery punkty z rzędu na zakończenie serwując asa. Kolejne dwa gemy również wygrały zawodniczki serwujące (w 11. Oudin obroniła break pointa) i o wyniku seta zadecydował tie break. W nim coraz bardziej niecierpliwa Amerykanka nie wytrzymała kilku dłuższych wymian i przegrywała 1-5. Drajw-wolej forhendowy pozwolił Oudin zdobyć drugi punkt w tie breaku, ale po chwili wyrzuciła forhend i Schiavone miała cztery piłki setowe. Po chwili Włoszka zakończyła seta efektownym returnem bekhendowym.

Drop-szot bekhendowy dał Oudin przełamanie w pierwszym gemie drugiego seta. Było to jednak jedyne prowadzenie Amerykanki w tej partii. Po serii błędów nastolatki z Marietty Schiavone natychmiast odrobiła stratę. Włoszka dorzuciła jeszcze dwa breaki i prowadziła 5:1.

Stratę jednego przełamania Oudin odrobiła, ale na więcej nie było ją stać. W ósmym gemie przy stanie 30-30 Amerykanka popełniła podwójny błąd serwisowy. Następnie uderzyła forhend w siatkę i w taki sposób zakończyło się to spotkanie.

Obie tenisistki dysponowały bardzo dobrym drugim podaniem. Schiavone dało ono 26 z 29 punktów, a Oudin 23 z 27. Przewaga pierwszego serwisu była po stronie Włoszki, która dzięki niemu wygrała 79 proc. piłek (Amerykanka 57 proc.). Schiavone wykorzystała pięć z ośmiu break pointów, Oudin zaś wszystkie trzy, jakie miała. Włoszka kąśliwymi slajsami umiejętnie wybijała z uderzenia młodą, niecierpliwą Amerykanką, szczególnie w drugim secie, w którym gra nastolatki z Marietty kompletnie się posypała. Schiavone również umiejętnie wykorzystała swoją dobrą grę wolejem (przy siatce zdobyła dziewięć z 12 punktów).

Schiavone odniosła szóste kolejne zwycięstwo w Pucharze Federacji. Wcześniej pokonała kolejno Ukrainki Marię Korytczewą i Alonę Bondarenko, Francuzkę Alize Cornet oraz Rosjanki Swietłanę Kuzniecową i Anastazję Pawluczenkową.

Wcześniej Flavia Pennetta gładko pokonała Alexę Glatch 6:3, 6:1.

Pucharu Federacji, finał

Włochy - Stany Zjednoczone, Reggio Calabria, kort ziemny

sobota, 7 listopada 2009

gra 1: Flavia Pennetta - Alexa Glatch 6:3, 6:1

gra 2: Francesca Schiavone - Melanie Oudin 7:6(2), 6:2

do rozegrania:

niedziela:

gra 3: Flavia Pennetta - Melanie Oudin

gra 4: Francesca Schiavone - Alexa Glatch

gra 5: Sara Errani / Roberta Vinci - Liezel Huber / Vania King

Komentarze (0)