Hubert Hurkacz zażegnał kłopoty. Polska w euforii

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz przegrał premierową odsłonę pojedynku z Thiago Seybothem Wildem. W dwóch kolejnych nie miał litości dla rywala i ostatecznie zwyciężył 6:7(4), 6:2, 6:3. To oznacza, że Polska jest już pewna triumfu nad Brazylią.

W poprzedniej edycji United Cup Polska odpadła w półfinale, a cały turniej zwyciężyli Amerykanie. Teraz to nasza reprezentacja została najwyżej rozstawiona i w sobotę w RAC Arena w Perth rozpoczęła pojedynek z Brazylią.

Na prowadzenie wyprowadziła nas Iga Świątek, która pokonała Beatriz Haddad Maię 6:2, 6:2. Z kolei kropkę nad "i" w tej rywalizacji postawił Hubert Hurkacz, który po trzysetowym boju ograł Thiago Seybotha Wilda 6:7(4), 6:2, 6:3.

Po festiwalu pomyłek już w drugim gemie doszło do przełamania na korzyść Polaka, który prowadził 2:0. Momentalnie jednak Hurkacz oddał to, co chwilę wcześniej podarował mu przeciwnik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży

Od tego momentu następne gemy padały łupem serwujących. Żaden z tenisistów nie był w stanie wywalczyć sobie kolejnych break pointów, przez co ostatecznie o końcowym wyniku premierowej odsłony zadecydował tie break.

W nim początek przespał nasz tenisista. Najpierw przy swoim serwisie przegrał wymianę z Brazylijczykiem, a później popełnił błąd serwisowy. Seyboth odskoczył nawet na 5-1, jednak wówczas nastąpił zryw rywala. Wrocławianin odrobił część strat i złapał kontakt (4-5).

Ale podczas kolejnej wymiany przy serwisie rywala Hurkacz wyrzucił bekhend, co oznaczało dwie piłki setowe dla Brazylijczyka. Ten zakończył partię świetnym forhendem, na który nie miał odpowiedzi przeciwnik.

Udanie II partię zainaugurował Polak, który minięciem przełamał rywala już na starcie. Tym razem jednak przy swoich podaniach był nieuchwytny, przez co Seyboth nie miał nawet szansy na szybkie odrobienie straty.

W siódmym gemie Brazylijczyk kompletnie się pogubił. Mnóstwo błędów, szczególnie z forhendu, musiała skończyć się utratą podania. Wówczas Hurkacz serwował na zwycięstwo w secie i po kolejnej pomyłce Seybotha w mgnieniu oka wyrównał stan pojedynku.

Nasz tenisista równie udany start mógł zanotować w kolejnym secie. Tyle tylko, że trzy break pointy swoimi forhendami obronił Brazylijczyk, który ostatecznie nie dał się przełamać. Jednak po raz drugi w tej partii podania nie utrzymał, nieudany skrót sprawił, że w lepszej sytuacji był wrocławianin.

Kolejny gem przy serwisie Seybotha trwał ponad siedem minut, z kolei przy podaniu Hurkacza koniec miał miejsce błyskawicznie. To tylko pokazało, że Brazylijczyk znajdował się w dołku. I mimo że udało mu się wygrać bez straty punkty, to Polakowi zagrozić nie potrafił.

Rywal naszego tenisisty w dziewiątym gemie nie wykorzystał dwóch szans na utrzymanie podania i to się zemściło. Znakomite zagranie w wykonaniu wrocławianina zapewniły mu równowagę, a chwilę potem miał okazję do zakończenia meczu. Z pomocą przyszedł Seyboth, który posłał forhend w aut.

Spotkania w United Cup składają się z dwóch singli (kobiet i mężczyzn) oraz miksta. Dwa zdobyte punkty dają drużynie zwycięstwo w całym meczu. Już przed ostatnim starciem w tej rywalizacji jasne jest, że Polacy pokonali Brazylię.

United Cup, Perth/Sydney (Australia)
Grupa A, kort twardy, pula nagród 10 mln dolarów
sobota, 30 grudnia

Polska - Brazylia 2:0

Gra 1: Iga Świątek - Beatriz Haddad Maia 6:2, 6:2
Gra 2: Hubert Hurkacz - Thiago Seyboth Wild 6:7(4), 6:2, 6:3
Gra 3: Iga Świątek / Hubert Hurkacz - Beatriz Haddad Maia / Marcelo Melo

Źródło artykułu: WP SportoweFakty