Australian Open zakończył się dla Huberta Hurkacza w ćwierćfinale. Polak stoczył zacięty bój z Daniłem Miedwiediewem, ale w decydujących momentach to Rosjanin potrafił zachować zimną krew i przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nasz rodak przegrał w setach 2:3 (6:7, 6:2, 3:6, 7:5, 4:6).
Po spotkaniu polski tenisista porozmawiał z reporterem Eurosportu. 26-latek nie ukrywał niedosytu. Jest bowiem świadomy, że przy odrobinie szczęścia to on mógł świętować awans do półfinału turnieju wielkoszlemowego.
- Wiem, że było bardzo blisko. Danił zagrał bardzo dobry mecz. Nie było łatwo, ale też on grał bardzo dobrze w ważnych momentach, więc była walka. W takich meczach, w każdym momencie, chcemy zagrać najlepiej, jak potrafimy. Cóż, kilka piłek on zagrał lepiej, więc brawa dla niego - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd sędziego. Co on zrobił?!
Hurkacz nie był w stanie wskazać elementu, który miał największy wpływ na przegraną. Teraz musi przełknąć gorycz porażki, a czasu na to nie będzie wiele, bo sezon dopiero się zaczyna i trzeba szybko się pozbierać przed kolejnymi turniejami.
- Nie jest łatwo po takim meczu, bo zawsze wierzy się w to, że można dojść dalej. Szczególnie że było bardzo blisko, ale muszę zaakceptować, że tak się stało. W tym roku jest ćwierćfinał, więc wracamy do pracy - dodał.
Dla polskiego tenisisty tegoroczny ćwierćfinał to najlepszy wynik w historii startów w Australian Open. Wiadomo też, że w rankingu ATP awansuje na ósme miejsce, a tak wysoko jeszcze nie był.
Hurkacz odpadł z Australian Open, ale i tak ma powody do zadowolenia >>
Co za słowa Miedwiediewa o Hurkaczu >>