Już przed finałem było jasne, że widowisko zapowiada się znakomicie. Iga Świątek w Katarze już trzeci sezon z rzędu prezentuje się świetnie i wygląda na to, że klimat ten jej odpowiada. Natomiast Jelena Rybakina poza wpadką i szybką przegraną w Australian Open, rozgrywa bardzo dobry sezon.
Kazaszka pokazywała od pierwszych piłek, że pokonanie jej w sobotni wieczór w Dosze będzie niezwykle trudnym zadaniem. Była dokładna, konsekwentna i udanie reagowała na to, co robiła po drugiej stronie siatki Świątek.
Prowadziła już 4:1 i przy stanie 30-30 poprosiła o udzielenie pomocy przez fizjoterapeutę. W pierwszej chwili nie było wiadomo, o co chodzi. Po kilku sekundach było jasne: zraniła się w piszczel podczas serwisu. Takie drobne urazy się zdarzają, ale ten był wyjątkowo kłopotliwy. Wszystko przez to, że trudno było zatamować krew. Fizjoterapeuta potrzebował dłuższej chwili.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała
Świątek, która do tej pory prezentowała się poniżej swoich możliwości, wykorzystała ten czas najlepiej jak mogła. Poszła do Tomasza Wiktorowskiego. Spokojna rozmowa, wysłuchanie rad szkoleniowca i wyciszenie się, pomogły Polce przed dalszą częścią rywalizacji.
Kazaszka nieco wytrącona z równowagi popełniła dwa błędy i pozwoliła się przełamać po przerwie. Po chwili ponownie grała na swoim poziomie, ale Świątek wiedziała już lepiej jak reagować. Poziom meczu rósł, był bardzo wyrównany, ale to polska tenisistka zachowała więcej sił i ostatecznie wygrała.
Początkowe frustracje i bezsilność zamieniła na dużą dawkę pewności. Przypadkowe uderzenie, przerwa i szansa na konsultacje z trenerem okazały się przełomowe. Oczywiście nie wiadomo, jak potoczyłby się mecz, gdyby nie ta sytuacja. Faktem jednak jest, że to właśnie od tej chwili Świątek zaczęła grać znacznie lepiej.
Występ o triumf w Dosze to dobry prognostyk przed całą serią kolejnych ważnych występów w Dubaju, Indian Wells oraz Miami. Polka przetestowała się w trudnych warunkach z przeciwniczkami o różnych charakterystykach gry. Miała słabsze momenty, ale zawsze po nich wychodziła na prostą. I właśnie o to chodzi.
Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty
Czytaj też:
Emocjonalna reakcja Świątek. Jest nagranie
Pokazały go kamery. Przyszedł na finał Świątek