Jednostronny set w meczu Polaka. Rywalizował z wyżej notowanym przeciwnikiem

Instagram / fptenis / Maks Kaśnikowski w finale Challengera w Oeiras
Instagram / fptenis / Maks Kaśnikowski w finale Challengera w Oeiras

Maks Kaśnikowski kontynuuje grę w Indiach. Tym razem przystąpił do turnieju w Pune, gdzie w I rundzie jego rywalem był Seong Chan Hong. Spotkanie rozstrzygnęło się w dwóch setach.

Dla Maksa Kaśnikowskiego to już trzeci z rzędu turniej rozgrywany w Indiach. Wcześniej odpadł w I rundzie Challengera w Chennai, a następnie dotarł do ćwierćfinału w Bengaluru.

W Pune rozpoczął zmagania od pojedynku z wyżej notowanym rywalem - Seongchanem Hongiem (ATP 194.). Pomimo tego to Polak był faworytem zdaniem bukmacherów.

Początkowo spotkanie toczyło się gem za gem. Co więcej, po raz pierwszy do równowagi doszło dopiero przy stanie 3:3 i podaniu Koreańczyka. Kaśnikowski wykorzystał dwa break-pointy i wyszedł na prowadzenie.

Seta mógł zakończyć już przy wyniku 5:3 i serwisie Honga. Zmarnował jednak dwie piłki setowe i kropkę nad "i" postawił dopiero przy swoim podaniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała

W drugiej partii Polak zanotował kapitalną serię - wygrał aż pięć kolejnych gemów z rzędu, a w całym spotkaniu zwyciężył 6:4, 6:2 i zameldował się w II rundzie.

Tam jego przeciwnikiem będzie rozstawiony z nr 7 Dane Sweeny. Australijczyk w trzech setach pokonał Maxime'a Janviera 6:4, 1:6, 7:6(4).

W Pune rywalizował będzie jeszcze drugi Polak - Piotr Matuszewski. Wystąpi w turnieju gry podwójnej z Australijczykiem Matthew Christopherem Romiosem. W I rundzie ich rywalami będą Hindusi Saketh Myneni i Ramkumar Ramanathan. To spotkanie odbędzie się w środę.

Pune Metropolitan Region Challenger, Pune (Indie)
ATP Challenger 100, korty twarde, pula nagród 133,2 tys. dolarów
wtorek, 20 lutego

I runda gry pojedynczej:

Maks Kaśnikowski (Polska) - Seongchan Hong (Korea Płd.) 6:4, 6:2

Czytaj także:
Mocny start byłych mistrzów w Rio. Chwila radości gospodarzy
Najbliższa przyszłość Świątek w rankingu WTA. Może zapisać się w historii

Komentarze (0)