Co tu się wydarzyło? Gigantyczna sensacja w meczu Polaka

Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Jan Zieliński
Materiały prasowe / Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Jan Zieliński

Jan Zieliński wraz z Hugo Nysem zdecydowali się na start w turnieju ATP 250 w Los Cabos. Polsko-monakijski duet został rozstawiony z "dwójką", ale już w pierwszej rundzie musiał uznać wyższość Amerykanów Evana Kinga i Reese'a Staldera 4:6, 6:1, 6-10.

W tym sezonie Jan Zieliński i Hugo Nys postanowili kontynuować współpracę. Duet ten do tej pory rozegrał trzy turnieje, w Adelajdzie i Delray Beach doszedł do półfinału, z kolei w wielkoszlemowym Australian Open finaliści poprzedniej edycji odpadli w ćwierćfinale.

O Polaku zrobiło się głośno po tym, jak wygrał Wielkiego Szlema w Melbourne w mikście. Jednak, jak przyznał, rywalizację w nim traktował jako trening do rywalizacji w grze podwójnej. W tym tygodniu nasz tenisista i jego partner z Monako zdecydowali się na start w imprezie ATP 250 w Los Cabos.

Mimo że polsko-monakijska para została rozstawiona z "dwójką", to została zatrzymana już na starcie. Co prawda byli zdecydowanymi faworytami meczu pierwszej rundy, ale sposób na nich znaleźli Amerykanie Evan King i Reese Stalder 4:6, 6:1, 6-10.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!

Początek premierowej odsłony był korzystny dla Zielińskiego i Nysa. Przełamali rywali na dzień dobry, a później obronili trzy break pointy i prowadzili 3:0. Tyle tylko, że rywale przy kolejnej okazji odrobili stratę.

Momentalnie Polak i Monakijczyk mogli wyjść na 4:3, ale podobnie jak wcześniej ich przeciwnicy, nie wykorzystali trzech break pointów. A kolejną okazję na przełamanie wykorzystali Amerykanie podczas dziewiątego gema. Chwilę później zamknęli seta wynikiem 6:4.

W II partii wyrównany był tylko początek. Obie pary na początku utrzymały swoje podania (1:1), ale kolejne gemy nie miały większej historii. Doszło bowiem do dominacji ze strony faworytów, którzy w 29 minut wyrównali stan pojedynku za sprawą zwycięstwa 6:1.

Podobny start miał miejsce w decydującym secie (3-3). Tyle tylko, że cztery kolejne punkty zdobyli King i Stalder, w tym dwa w momencie, gdy serwowali rywale. To sprawiło, że prowadzili 7-3 i byli o krok od sensacyjnego triumfu.

Do samego końca punkty zdobywały pary, które serwowały. Tym samym przy stanie 9-4 Amerykanie mieli piłki meczowe i przy trzeciej, gdy mieli własne podanie, postawili kropkę nad "i". Dzięki temu niespodziewanie wyeliminowali drugi najwyżej rozstawiony duet w Meksyku.

Mifel Tennis Open by Telcel Oppo, Los Cabos (Meksyk)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 915,2 tys. dolarów
środa, 21 lutego

I runda gry podwójnej:

Evan King / Reese Stalder (USA) - Jan Zieliński (Polska, 2) / Hugo Nys (Monako, 2) 6:4, 1:6, 10-6

Komentarze (7)
avatar
steffen
22.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"co tu się wydarzyło?" - nic wielkiego, redaktorku. Wyżej notowani przegrali mecz. Niespodzianka, owszem - ale nazywanie tego "gigantyczną sensacją" jest śmieszne. 
avatar
zbychu59
22.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GIGANTYCZNY owszem, ale dyletantyzm wp. Tenis taki jest, a w deblu o wyniku decyduje zwykle parę piłek. Ktoś, kto pisze o tenisie powinien to widzieć. 
avatar
zgryźliwy
22.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I taki jest debel- przypadkowe pary, przypadkowe wyniki.