Chociaż jest już marzec, Novak Djoković wystąpi dopiero w drugim indywidualnym turnieju w 2024 roku. Serba czeka udział w imprezie Masters 1000 w Indian Wells, przed którym wrócił jeszcze do styczniowego Australian Open, gdzie odpadł w półfinale z Jannikiem Sinnerem.
- Przed Australią czułem, że nie miałem wystarczającego czasu na odpoczynek i wykonanie odpowiedniego okresu przygotowawczego. Nie sądzę, że grałem na swoim najwyższym poziomie, a podczas półfinału z Sinnerem to on tego dnia był lepszym tenisistą na korcie. A potem w niesamowity sposób odwrócił losy finału i zasłużenie zdobył tytuł - wrócił do wydarzeń sprzed półtora miesiąca, cytowany przez puntodebreak.com.
Niepowodzenie w Australii Djoković zostawił już za sobą. Skupia się na tym, co nadchodzi - czyli pierwszym od 2019 roku występie w Indian Wells.
- Powrót tutaj to wspaniałe uczucie. Nie bez powodu nazywa się to miejsce Tenisowym Rajem. Każdy, kto naprawdę kocha tenis, bardzo lubi ten turniej, dlatego jestem podekscytowany możliwością powrotu. Minęło pięć lat, odkąd ostatnio tu grałem, co pokazuje, że czas leci niewiarygodnie szybko - powiedział.
Belgradczyk jest pięciokrotnym mistrzem BNP Paribas Open. O poprzednie tytuły rywalizował przede wszystkim z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem. Teraz Szwajcar jest już na sportowej emeryturze, a Hiszpan wycofał się z turnieju, więc Serb będzie musiał walczyć z tenisistami z młodszego pokolenia, na czele ze wspomnianym Sinnerem.
- Taki moment przyjdzie do każdego z nas. Roger już zakończył karierę, a Rafa i ja prawdopodobnie już nie będziemy grać długo. To w pewnym sensie koniec epoki i jest to smutne, ale jednocześnie przeżyliśmy tak wiele wspaniałych chwil, meczów i ustanowiliśmy rekordy, że mamy, z czego się cieszyć - powiedział z nostalgią o końcu ery "Wielkiej Trójki".
W drabince BNP Paribas Open Djoković został najwyżej rozstawiony i w I rundzie miał wolny los. Rywalizację rozpocznie w sobotę od meczu z Aleksandarem Vukiciem.
Rywale typują Hurkacza do końcowego triumfu
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia