Nokaut w meczu Igi Świątek? "Za nazwisko nie dają zwycięstw"

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek bez problemu pokonała Julię Putincewą 2:0, a w następnej rundzie WTA Indian Wells zmierzy się z Karoliną Woźniacką. - Spodziewam się podobnego spotkania. Samo doświadczenie to mało - mówi redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" Adam Romer.

Kazaszka we wtorkowym pojedynku nie nawiązała walki z liderką rankingu WTA. Kibice zapamiętają ją raczej z charakterystycznych gestów wykonywanych między akcjami i wybuchów frustracji.

Mecz trwał niewiele ponad godzinę. Przeciwniczka Igi Świątek zdołała w nim wygrać raptem trzy gemy. Za to królowała w statystyce niewymuszonych błędów, których popełniła aż 22.

- Nie da się powiedzieć nie wiadomo czego na temat przebiegu spotkania. Wszyscy się tego spodziewaliśmy. Julia Putincewa nie miała absolutnie żadnych argumentów. Mogła liczyć tylko na błędy Igi. Obie zawodniczki dzieli przepaść - mówi redaktor naczelny Magazynu "Tenisklub" Adam Romer.

- To potwierdziło się na korcie. Niektórzy krytykowali Kazaszkę za jej postawę i zarzucali niesportowe zachowanie. Nie popadałbym jednak w skrajności, bo to typ tenisistki, który tak ma. Gdy spotkanie nie przebiega po jej myśli, zaczyna się denerwować, krzyczeć, machać rękami. Tym razem nie stało się inaczej. Na korcie emocje buzują. Nie wszystkim się to podoba, lecz ja nie piętnowałbym za tego typu zachowania - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym

"Będzie bardziej cierpliwa"

Tym samym Świątek awansowała do ćwierćfinału bez straty seta. W nim zmierzy się z Karolinę Woźniacką, żywą legendą światowego tenisa, byłą liderką rankingu WTA i zwyciężczynią Australian Open z 2018 roku. Obie panie spotkały się w zawodowym pojedynku tylko raz, w sierpniu 2019 roku. Wówczas wygrała Świątek, po trzysetowej batalii.

Woźniacka w minionym sezonie wróciła do gry po ponad trzyletniej przerwie (po Australian Open rozgrywanym w 2020 roku ogłosiła zakończenie kariery). W Indian Wells wygrała już cztery potyczki, biorąc pod uwagę również kwalifikacje. Ostatnią z Andżeliką Kerber. Dwie zawodniczki są dobrze znane naszym kibicom, ponieważ mają polskie korzenie. Notabene Niemka to także ikona światowego tenisa. Wygrała trzy turnieje wielkoszlemowe i również w przeszłości była najlepszą rakietą świata.

- Na pewno nie należy ujmować rywalce Igi, ani w żadnym wypadku jej lekceważyć. Nie chcę się bawić w procentowe wyliczenia szans, jak niektórzy. Na tym poziomie nie przyznają zwycięstw na nazwisko. Dunka na pewno będzie bardziej cierpliwa i spróbuje wykorzystać doświadczenie. To jednak za mało. Spodziewam się podobnego spotkania do tego, które obejrzeliśmy w 1/8 finału. Iga jest zdecydowana faworytką - twierdzi redaktor naczelny magazynu "Tenisklub".

Autostrada do finału

Bezpośrednio po losowaniu eksperci uznawali ścieżkę Świątek za bardzo trudną. Niemniej z turnieju szybko wycofała się Jelena Rybakina. Błyskawicznie odpadła także Jelena Ostapenko. Z kolei Polka bez problemu uporała się z Danielle Collins i Lindą Noskovą. Tym samym otworzyła jej się autostrada do finału. W potencjalnym półfinale zmierzy się ze stosunkowo korzystną rywalką (Anastazją Potapową lub Martą Kostiuk).

- Trudno ignorować ten fakt i się z nim nie zgodzić, nie zapominając przy tym, że tego typu pojedynki także trzeba wygrywać. Faktycznie najgroźniejszą rywalką do tej pory na papierze była Linda Noskova. Z drugiej strony, Iga jest faworytką w każdym spotkaniu, do którego podchodzi, bo zajmuje pierwsze miejsce w rankingu - podsumowuje Adam Romer.

Świątek zmierzy się z Woźniacką w czwartek. Mecz zaplanowano na godzinę 20:30 czasu polskiego. Relacja live w serwisie WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Piękne słowa Świątek o Woźniackiej
- Polak ograł wielkoszlemowego mistrza!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty