Iga Świątek zaskoczona pytaniem. "Skąd ja mam to wiedzieć?"

Getty Images / Frey/TPN / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Frey/TPN / Na zdjęciu: Iga Świątek

Żadna inna tenisistka nie wygrała więcej spotkań po triumfie w pierwszych setach w turniejach rangi WTA 1000 niż Iga Świątek. Polka dowiedziała się o tym podczas wywiadu dla Canal+ Sport i nie mogła w to uwierzyć.

O drugi tytuł w Indian Wells w karierze powalczy Iga Świątek. Nasza tenisistka nie miała sobie równych w 2022 roku, a teraz ma szansę na to, by po raz kolejny zwyciężyć. Wszystko za sprawą zwycięstwa z Martą Kostiuk w półfinale (6:2, 6:1).

- Jestem bardzo zadowolona z tego, jak od początku do końca moja koncentracja była na stabilnym poziomie. Wiedziałam, że to jest niezbędne z zawodniczką, która lubi w pewnym sensie zrobić czasami zamieszanie na korcie. Cieszę się, że byłam konsekwentna i realizowałam swój plan - powiedziała liderka światowego rankingu WTA w pomeczowej rozmowie dla Canal+ Sport.

Przeprowadzająca wywiad Klaudia Jans-Ignacik zamierzała zapytać, czy celem Polki była jak najmniejsza liczba błędów. Jeszcze zanim dokończyła pytanie, Świątek rozpoczęła swoją odpowiedź. - To zawsze jest celem (śmiech). (...) Po to pracujemy, żebym była jak najbardziej solidna. Tenis w pewnym sensie opiera się na błędach, winnerach, ale częściej na błędach - podkreśliła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ popis Anity Włodarczyk. Nagranie obiega sieć!

Przed meczem z Kostiuk nasza tenisistka miała 68. wygranych spotkań po zwycięstwach w pierwszych setach w turniejach rangi WTA 1000. A po zakończeniu spotkania ta liczba wzrosła do 69. Czy wiedziała o tym 22-latka z Raszyna?

- Skąd ja mam to wiedzieć? Za skomplikowana statystyka dla mnie (śmiech) - przyznała w odpowiedzi na pytanie byłej tenisistki.

Następnie ekspertka Canal+ Sport przekazała, że Świątek jest jedyną zawodniczką z taką statystyką. Ta tymczasem nie była w stanie uwierzyć w jej słowa. - Nikt nie wygrał 69... proc., to są procenty, tak? - dopytywała zdezorientowana.

Tym samym Jans-Ignacik po raz kolejny musiała wyjaśnić dokładnie, o co chodzi. Wówczas co prawda nasza tenisistka zrozumiała statystykę, ale wciąż nie wierzyła, że nikt nie przebił jej wyniku.

- Nie no, na pewno ktoś miał więcej. Serena nie wygrywała w dwóch setach? (...) Jesteście pewni? To ciekawe... Ale jak to? No dobra, nieważne, pogadamy poza kamerą, bo dla widzów pewnie się robi nudno - podsumowała wątek liderka światowego rankingu WTA.

Już w niedzielę, 17 marca o godzinie 19:00 naszego czasu Świątek przystąpi do finałowego spotkania. Podkreśliła, że z uwagi na obowiązki nie będzie w stanie zobaczymy pojedynku ich potencjalnych rywalek zarówno na żywo, jak i z odtworzenia, ale zajmie się tym trener Tomasz Wiktorowski.

Przeczytaj także:
Ależ to wygląda! Sprawdź ranking WTA po meczu Świątek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty