Świątek znów pokazała to całemu światu. I to w takim momencie [OPINIA]

WP SportoweFakty / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
WP SportoweFakty / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek wróciła do gry po tym, jak na jaw wyszła sprawa dopingowa. Mimo to nie było po niej widać presji, która z pewnością towarzyszyła jej w turnieju World Tennis League. Polka wysłała sygnał światu, że mimo tej sytuacji nic się nie zmieniło.

W tym artykule dowiesz się o:

To, jakie emocje towarzyszyły Idze Świątek przy pierwszym starcie po ujawnieniu sprawy dopingowej, wie tylko ona sama. Jednak nie mam wątpliwości, ze pierwszy start w turnieju pokazowym był z jej strony znakomity wyborem.

Nasza tenisistka w tym sezonie nie odpuściła startu w turnieju World Tennis League. Dla Polki był to naprawdę udany występ, bo pokazała klasę w starciach singlowych. Jej powrót z wyniku 2:5 w starciu z Włoszką polskiego pochodzenia Jasmine Paolini czy triumf nad Kazaszką Jeleną Rybakiną widział cały świat. Mimo to zawiódł jej zespół i już po dwóch pierwszych meczach stracił szansę na finał.

Tegoroczny występ w pokazowej imprezie dla Świątek nie był łatwy. Znając ją, można być pewnym, że towarzyszyła jej ogromna presja związana z wydarzeniami, które ujawniono światu pod koniec listopada.

ZOBACZ WIDEO: Kibice zgotowali jej owacje na stojąco. Łzy szczęścia płynęły same

Zwłaszcza iż już na dzień dobry jej zespół mierzył się z drużyną, w której składzie znaleźli się Rumunka Simona Halep i Australijczyk Nick Kyrgios. Duet ten w mocnych słowach wypowiadał się o sprawie Polki, które na pewno do niej dotarły. O ich zachowaniu względem Świątek po meczach pisaliśmy już TUTAJ.

Mimo wszystko Świątek już po raz kolejny udowodniła światu, jak silna jest jej psychika. Co prawda w pierwszym meczu początkowo nie zachwycała, lecz w momencie, gdy weszła na właściwe obroty, była już nie do zatrzymania. Podobnie, jak podczas zeszłorocznych spotkań z Naomi Osaką czy Danielle Collins pokazała, że jak mało kto potrafi odwrócić fatalną sytuację.

Warto jednak zwrócić uwagę na to, że turniej nie cieszy się taką samą popularnością wśród tenisistów i tenisistek. Oprócz Caspera Ruuda czy Andrieja Rublowa brakuje zawodników ze światowej czołówki. Co prawda jest jeszcze Stefanos Tsitsipas czy też Nick Kyrgios, ale nie są to takie transparentne nazwiska jak choćby Jannik Sinner, Carlos Alcaraz czy Novak Djoković.

Nie można wykluczyć, że swoje robią również finanse. Nie jest tajemnicą, że występy w Arabii Saudyjskiej są po prostu opłacalne. Zaskakujące jest jednak to, iż w tym przypadku zatajone zostały wypłaty dla uczestników imprezy.

Można zatem stwierdzić, że zarówno tenisiści, jak i tenisistki otrzymały identyczne pieniądze. Wobec tego dla zawodniczek mogą być to wysokie wypłaty, a dla zawodników, którzy na przestrzeni sezonu zarabiają od nich więcej, już nie. Z tego powodu, moim zdaniem, w turnieju nie występują najlepsi ze strony męskiej.

Wracając do Świątek, to ta z uwagi na intensywny początek sezonu nie ma co liczyć na to, że spędzi ostatnie dni 2024 roku w Polsce. Oprócz jej kolejnego startu w World Tennis League pod wodzą nowego trenera nie zmieniły się również plany startowe dot. United Cup.

Tak samo, jak w turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King, nasza tenisistka ponownie będzie reprezentowała barwy narodowe w United Cup. Rok temu Świątek, Hubert Hurkacz i reszta dotarli do finału, w którym ulegli Niemcom.

Nie mam jednak wątpliwości również w tym, że start w tej imprezie jest dla Świątek korzystny. W końcu będzie miała okazję rywalizować na kortach twardych w Australii, przyzwyczaić się do kolejnej zmiany strefy czasowej, co będzie szczególnie ważne przy okazji nadchodzącego wielkoszlemowego Australian Open.

Przypomnijmy, że United Cup zakończy się najpóźniej 5 stycznia. Australian Open ruszy z kolei już tydzień później, więc nasza tenisistka będzie miała sporo czasu, by przestawić się na najpoważniejszą rywalizację i przygotować się do turnieju, w którym jej najlepszym wynikiem w karierze był półfinał.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
jagoda wajda
1 h temu
Zgłoś do moderacji
9
0
Odpowiedz
w stylu ...melatoninowym 
avatar
jagoda wajda
1 h temu
Zgłoś do moderacji
17
1
Odpowiedz
ciekawe ile dostala za reklame melatoniny 
avatar
RobertW18
4 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Głupawe zupełnie są oceny, podobne jak u jur.., że tego rodzaju zabawki są męczące i powinny zmienić ocenę zestawu wymaganych przez WTA zawodów jako zbyt obciążającego.
Podobnie jak wmawianie
Czytaj całość
avatar
fannovaka
5 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jakby nalozyli kare ze 3 miesiace to by poczula dyskomfort a tak to sie tylko otrzepala po miesiacu pauzowania 
avatar
jurasg
6 h temu
Zgłoś do moderacji
7
2
Odpowiedz
Turniej zabawowy, bez wpływu na ranking, bez stresu, za wielką kasę , a potem narzekają że maja za dużo obowiązkowych turniejów.