Turniej ATP Masters 1000 w Monte Carlo Novak Djoković może uznawać za domowy. Serb od wielu lat mieszka w księstwie Monako i często trenuje na obiektach Monte-Carlo Country Clubu.
- Od zawsze uwielbiam grać w Monte Carlo - przyznał podczas konferencji prasowej. - Mieszkam tu, tutaj też urodziły się moje dzieci, spędziłem niezliczoną ilość godzin na treningach w miejscowym klubie, znam ludzi pracujących na kortach, więc czuję się tu komfortowo.
Serb do turnieju nie przystąpi jednak w sielankowym nastroju. Choć jest już kwiecień, w tym sezonie nie zdobył jeszcze tytułu, a w 11 rozegranych pojedynkach poniósł aż trzy porażki.
- Biorąc pod uwagę, jak w tym roku grałem w turniejach, moje oczekiwania nie są zbyt wysokie. Utrzymuję je na niskim poziomie. Dla mnie chodzi przede wszystkim o zbudowanie swojej gry na kortach ziemnych i próbę ponownego osiągnięcia szczytu - wyjawił.
- Mączka to najbardziej wymagająca nawierzchnia w naszym sporcie. A ja należę do tenisistów, którzy potrzebują trochę więcej czasu, aby osiągnąć najwyższy poziom. Na początku kariery dobrze radziłem sobie w Monte Carlo i zdobyłem tu tytuły w 2013 i 2015 roku. Jednak pięć-sześć ostatnich edycji nie było dla mnie udanych, więc mam nadzieję, że to się zmieni - dodał.
Dla 36-latka z Belgradu, który w poniedziałek został najstarszym liderem rankingu ATP w historii, będzie to zarazem pierwszy występ od czasu zakończenia współpracy z Goranem Ivaniseviciem. W roli szkoleniowca będzie mu teraz pomagał Nenad Zimonjić.
- Obaj czuliśmy, że w tej relacji daliśmy z siebie wszystko i nadszedł czas, aby ruszyć dalej. Goran jest jednym z najbardziej utytułowanych trenerów, a to, czego razem dokonaliśmy, nie da się usunąć, bo wyniki i historia mówią same za siebie. On pozostaje bliskim przyjacielem moim i mojej rodziny - powiedział o chorwackim trenerze.
W drabince Rolex Monte-Carlo Masters 2024 Djoković został najwyżej rozstawiony i w I rundzie miał wolny los. Rywalizację rozpocznie we wtorek od meczu 1/16 finału z Romanem Safiullinem. - Gdy chcesz dobrze zagrać w środowisku domowym, pojawia się dodatkowa presja. Ale przystępuję do turnieju z entuzjazmem i ekscytacją. Nie wystąpiłem w Miami, więc miałem więcej czasu na przygotowania - zapowiedział.
Grigor Dimitrow zasmucił gospodarzy. Pewny awans kanadyjskiego gwiazdora
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie gra już w piłkę, ale dalej jest o nim głośno