Świątek zrobiła to, co do niej należało. Polska w finale!

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

Było nerwowo, Celine Naef miała swoje momenty, ale to nie wystarczyło jej na liderkę światowego rankingu. Iga Świątek przetrzymała trudności i wprowadziła Polskę do finału Pucharu Billie Jean King.

Faworytka tego spotkania mogła być tylko jedna - Iga Świątek. Mało kto wyobrażał sobie scenariusz, aby liderka światowego rankingu przegrała w starciu ze sklasyfikowaną na 148. miejscu Celine Naef, choć rzecz jasna wszystko miał zweryfikować kort.

Zawodniczka gospodarzy przystąpiła do tego spotkania po trudnym pojedynku z Magdaleną Fręch. Zawodniczki spędziły na korcie blisko trzy godziny, a po zaciętym boju lepsza okazała się Polka.

Przed drugim dniem rywalizacji Biało-Czerwone były o krok od upragnionego awansu do finału Pucharu Billie Jean King. Potrzebowały zaledwie jednej wygranej i liczono na to, że tę kropkę nad i postawi właśnie Świątek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak

Początek spotkania miał sensacyjny przebieg. Zaledwie 18-letnia Naef wyszła bez respektu do wyżej notowanej rywalki. Zaliczyła serię dziesięciu wygranych punktów z rzędu, w międzyczasie przełamała podanie Świątek i ze stanu 0:1 doprowadziła do 3:1.

Wykorzystywała każdy błąd Polki, której sytuacja zaczęła się w pierwszym secie nieco komplikować. Świątek wiele razy pokazywała już, że potrafi wychodzić nawet z dużych opresji. W piątym gemie zwyciężyła przy serwisie przeciwniczki, aby po chwili wyrównać na 3:3. Zyskiwała przy tym coraz większą pewność siebie.

Naef raz po raz zaskakiwała liderkę światowego rankingu, zdołała urwać jeszcze jednego gema, ale to nie wystarczyło. Szwajcarka ustępowała Polce pod wieloma względami. W drugiej partii zaczęła natomiast popełniać coraz więcej niewymuszonych błędów.

Świątek, która zeszła w przerwie do szatni, wróciła na kort odmieniona. Zaczęła dominować nad swoją rywalką i szybko wyszła na 3:0. Ozdobą spotkania była wymiana z drugiego gema. Wtedy przy stanie 30-30 Polka długo szukała sposobu, aby w końcu zaskoczyć Naef. Szwajcarka kapitalnie się broniła, aż w końcu się pomyliła. Na trybunach coraz bardziej aktywni byli także polscy kibice, których nie zabrakło w hali Jan Group Arena (Swiss Tennis Arena).

Kiedy wydawało się, że Świątek zmierza po zdecydowane zwycięstwo - prowadziła już 4:0 - pojawiły się nieoczekiwane problemy. Tym razem to Polka zaczęła popełniać błędy, które pociągnęły za sobą kolejne pomyłki. Sytuacja zaczęła się robić nerwowa, gdy Świątek przegrała trzy kolejne gemy z rzędu i straciła przewagę podania. Po meczu Polka sama przyznała, że straciła nieco koncentracji, co było wręcz juniorskim błędem.

Celine Naef targały emocje. Potrafiła wydać z siebie okrzyk radości po udanym zagraniu, aby chwilę później - po błędzie - z wściekłością kopnąć rakietę. Iga Świątek przetrzymała trudności i zakończyła spotkanie wynikiem 6:4, 6:3. Biało-Czerwoni mogli rozpocząć świętowanie awansu.

Ze względu na to, że Iga Świątek zapewniła Polsce zwycięstwo, nie było potrzeby rozgrywania czwartego meczu gry pojedynczej, w którym Magdalena Fręch miała zmierzyć się z Simoną Waltert. Rywalizację ze Szwajcarią zakończy zatem debel.

Szwajcaria - Polska 0:3, Jan Group Arena (Swiss Tennis Arena), Biel (Szwajcaria)
Kwalifikacje do turnieju finałowego, kort twardy w hali
piątek-sobota, 12-13 kwietnia

Gra 1.: Simona Waltert - Iga Świątek 3:6, 1:6
Gra 2.: Celine Naef - Magdalena Fręch 7:6(8), 5:7, 3:6
Gra 3.: Celine Naef - Iga Świątek 4:6, 3:6
Gra 4.: Simona Waltert - Magdalena Fręch - mecz odwołany
Gra 5.: Celine Naef / Jil Teichmann - Maja Chwalińska / Katarzyna Kawa

Czytaj także:
Wielkie zwycięstwo Emmy Raducanu. Niespodziewane problemy Amerykanek
Fręch zdobyła bardzo ważny punkt. Tylko spójrz na reakcję Świątek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty