Nie miała sobie równych podczas imprezy WTA 1000 w Madrycie liderka światowego rankingu. Iga Świątek bez najmniejszych problemów awansowała do wielkiego finału zawodów, w którym po pasjonującym boju pokonała Arynę Sabalenkę.
W Mutua Madrid Open triumfowała po raz pierwszy w karierze, a jej kolejnym wyzwaniem będzie turniej w Rzymie. Jak zdradził Tomasz Wiktorowski w wywiadzie z "Faktem", sztab szkoleniowy nieustannie pracuje nad doskonaleniem jej gry.
Jakie elementy trzeba jeszcze poprawić? Wolej, slajs, skrót oraz serwis. - Wszystkie są grane jednym chwytem. Chodzi o ułożenie dłoni na rączce rakiety. Nad tym pracujemy, aczkolwiek nie są to w większości uderzenia dominujące w tenisie Igi z wyjątkiem serwisu - ocenił trener Polki.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
A następnie dodał: - Po prostu dokładamy do jej gry kolejne elementy. To złożony proces. Jeśli ktoś przez wiele lat grał stosunkowo mało woleja czy slajsa, to obecnie w trakcie meczu automatycznie unika tych uderzeń.
Szkoleniowcowi zależy na tym, żeby Iga Świątek robiła to intuicyjnie, a nie w sposób "wymuszony", dlatego też będzie wymagało to czasu. Jeśli tylko poczuje, że to idealny moment na woleja czy slajsa, ważne, żeby się nie wahała i podejmowała decyzję w pełni naturalnie.
Firmowym uderzeniem Igi Świątek jest jednak bez wątpienia forhend. Jeśli chodzi o ten element, Polka porównywana jest do swojego idola, czyli Rafaela Nadala. - Faktycznie jest zbliżony - zauważył Tomasz Wiktorowski.
- Kobiety rzadko grają forhend takim chwytem i w taki sposób - pokreślił trener rakiety numer jeden na świecie.
Czytaj także:
Gwiazdy pominięte. Trzy wielkoszlemowe mistrzynie nie zagrają w Rzymie
Jest drabinka turnieju w Rzymie! Świątek może być zadowolona