W drugiej rundzie turnieju rangi WTA 1000 w Rzymie obyło się bez niespodzianki, jeżeli chodzi o występ Iga Świątek. Po tym, jak nasza tenisistka otrzymała wolny los w pierwszej w kolejnej fazie jej wyższość musiała uznać Amerykanka Bernarda Pera (6:0, 6:2).
Można było spodziewać się, że tak łatwo z Julią Putincewą nie będzie. W końcu Kazaszka w turnieju rangi WTA 1000 w Madrycie solidnie postraszyła rodaczkę Jelenę Rybakinę i niewiele brakowało, by ją wyeliminowała.
W premierowej odsłonie Putincewa postawiła trudne warunki, ale tylko do stanu 2:2. Później została przełamana i ostatecznie przegrała 3:6. Natomiast w II partii prowadziła 4:1 i miała nawet szansę, by wyjść na 5:1 i tym samym serwować na zwycięstwo w meczu.
Wówczas jednak Świątek pokazała, dlaczego jest liderką światowego rankingu WTA. Po tym, jak obroniła trzy break pointy ostatecznie wygrała pięć gemów z rzędu i tym samym zamknęła seta wynikiem 6:4. Dzięki temu po godzinie i 47 minutach zameldowała się w trzeciej rundzie.
Już przy pierwszej piłce meczowej spotkanie dobiegło końca. Return Putincewej był daleki od ideału, ale to jej drugie zagranie zakończyło pojedynek, ponieważ wpakowała bekhend w siatkę. Tym samym pomogła swojej rywalce, popełniając prosty błąd.
Przeczytaj także:
To, co się stało w drugim secie, przejdzie do historii. Brawo Iga
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: urodziny, sesja, wywiady. Pracowity dzień reprezentantek