To była popisowa parta Igi Świątek. Polka - liderka światowego rankingu WTA - pokonała Madison Keys 6:1, 6:3 i pewnie zameldowała się w półfinale turnieju WTA 1000 w Rzymie.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Bezapelacyjna dominacja Świątek! Polka przedłużyła zwycięską serię
Nasza zawodniczka od początku narzuciła rywalce swoje warunki, a ta czasami wydawała się zupełnie bezbronna. Pod wielkim wrażeniem występu raszynianki byli eksperci.
Rafał Smoliński z WP SportoweFakty przypomniał, że obie zawodniczki niedawno spotkały się w półfinale i... padł identyczny wynik.
"Madryt SF: Iga Świątek - Madison Keys 6:1, 6:3. Rzym QF: Iga Świątek - Madison Keys 6:1, 6:3" - napisał dziennikarz WP SportoweFakty.
"Ależ pokaz mocy!" - dodał redakcyjny kolega Seweryn Czernek. "Odniosła tym samym 10. zwycięstwo z rzędu. Powoli zaczyna to przypominać jej dominację w 2022 roku, oby tym razem seria również trwała długo" - zauważył.
"Iga Świątek w półfinale w Rzymie! Z Madison Keys 6:1, 6:3 w Madrycie i takim samym wynikiem zakończyła mecz w Rzymie. O finał zagra z Coco Gauff lub Qinwen Zheng. Oby tylko czujnik paliwa w baku idealnie podpowiadał" - to komentarz Macieja Trąbskiego z "Przeglądu Sportowego Onet".
"Trochę się bałem tego meczu i siły ognia Madison Keys, ale profesor Iga Świątek znów pokazała klasę. Nie tak czysty tenisowo mecz jak ten w Madrycie, ale w kluczowych momentach imponująca skuteczność. Jazda!" - dołożył Michał Chojecki z "Super Expressu".
"10/10 obronionych szans na przełamanie. Sumując, Madison Keys w ostatnich dwóch spotkaniach miała 13 szans na odebranie serwisu Polce. Nie przełamała ani razu. Wymowne" - na takiej statystyce skupił się Szymon Przybysz z Tenis by Dawid.
"Pani Tenisistka trochę się bawi" - napisał Łukasz Jachimiak ze sport.pl dodając do tego jedno z efektownych zagrań Polki.
"Magia" - to z kolei krótki komentarz do zagrania Świątek Dawida Żbika z Eurosportu.
Zobacz także:
Dramat czołowego tenisisty świata. Może nie zagrać w Paryżu
Sabalenka grała z Ukrainką. Tak podziękowała jej za mecz
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"