Żadna z rywalek nie była w stanie powstrzymać Igi Świątek we Francji. Jedynie Naomi Osaka postawiła twarde warunki reprezentantce Polski, która jednak potrafiła odwrócić losy meczu i awansowała do kolejnej rundy.
W finale tegorocznego Rolanda Garrosa raszynianka trafiła na Jasmine Paolini. To było jednostronne widowisko. Pierwsza rakieta świata bardzo szybko poradziła sobie z Włoszką i odniosła zwycięstwo w dwóch setach (6:2, 6:1).
W decydującym meczu obyło się więc bez niespodzianki. Amerykańscy kibice najwyraźniej uznali, że zestawienie zawodniczek w finale jest mało atrakcyjne, dlatego oglądalność meczu była wyjątkowo niska.
Jak podał serwis tennisuptodate.com, finał Rolanda Garrosa obejrzało zaledwie 756 tysięcy widzów w USA. Z kolei przed rokiem Świątek w trzech setach wygrała z Karoliną Muchovą, a oglądalność wśród Amerykanów wyniosła 1,04 miliona.
Jak podkreślają Amerykanie pod względem widzów to "najgorszy w historii finał" w ich kraju. Dla porównania, serwis wirtualnemedia.pl poinformował, że starcie Świątek z Paolini w Polsce na antenach Eurosportu 1 i TVN zgromadziło przed telewizorami średnio 2,19 mln osób.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Czytaj więcej:
Nie tylko Iga Świątek. Oto polska kadra tenisistów na igrzyska olimpijskie