Maks Kaśnikowski jest w wysokiej formie i przesuwa się konsekwentnie w górę rankingu ATP. W sobotę debiutował w finale Challengera na kortach ziemnych.
W drodze do finału Maks Kaśnikowski wyeliminował czterech przeciwników. Już na początku drabinki w Poznaniu poradził sobie z rozstawionym z numerem pierwszym Albertem Ramosem, a następnie pokonał Giovanniego Fonio, Dalibora Svrcinę oraz Kamila Majchrzaka, który był jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu.
Także z rodakiem zagrał w półfinale Camilo Ugo Carabelli i zwyciężył z Genaro Alberto Olivierim. Argentyńczyk był rozstawiony w Poznaniu z numerem drugim, a jego droga do sobotniego finału wiodła także przez mecze z Nikolasem Sanchezem Izquierdo, Danielem Dutrą da Silva oraz Gastao Eliasem. Obaj finaliści przegrali we wszystkich wcześniejszych rundach tylko jednego seta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Także w finale obaj tenisiści podzielili się zwycięstwami w setach. Pierwszy zakończył się wynikiem 6:3 dla Camilo Ugo Carabelliego, a drugi rezultatem 6:4 dla Maksa Kaśnikowskiego. W wyrównanym finale detale decydowały o wyższości jednego albo drugiego tenisisty, a po dwóch godzinach konieczne było jeszcze rozegranie trzeciego seta do wyłonienia triumfatora Challengera.
Decydujący set rozpoczął się od trzech gemów, w którym zwyciężali tenisiści odbierający. Jako pierwszy wygrał własne podanie Maks Kaśnikowski i odskoczył na 3:1. Kibice liczyli na to, że zatroszczy się o zaliczkę do końca finału. Tak też się stało, a potwierdzeniem wyższości było jeszcze jedno przełamanie w ostatnim gemie finału na 6:3. Polak mógł zacząć odbierać gratulacje.
Finał gry pojedynczej:
Maks Kaśnikowski (Polska) - Camilo Ugo Carabelli (Argentyna, 2) 3:6, 6:4, 6:3
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia