Aryna Sabalenka zaskoczyła cały tenisowy świat podczas turnieju WTA 500 w Berlinie. W ćwierćfinałowym starciu z Anną Kalinską Białorusinka skreczowała przy stanie 1:5. Dokonała tego dopiero pierwszy raz w karierze, co mogło zwiastować, że dolega jej coś poważnego.
O obecnym stanie zdrowia była liderka rankingu WTA opowiedziała podczas konferencji prasowej przed startującym w poniedziałek Wimbledonem. - Razem z moim sztabem robimy wszystko, aby mieć pewność, że będę mogła rozegrać tutaj swój pierwszy mecz. Ale obecnie nie jestem w 100 procentach gotowa - stwierdziła. Dodała później, że doznała bardzo rzadkiego urazu, który utrudnia jej przede wszystkim wykonywanie serwis, który jest jedną z jej największych broni.
- To może być wielkie ryzyko dla całej jej kariery - stwierdził wprost obecny na konferencji Matt Roberts z The Tennis Podcast. Sabalenka przy opisywaniu swojego urazu wskazywała na plecy i mówiła, że chodzi o ramię. Okazuje się, że 26-latka boryka się z urazem mięśnia obłego większego, odpowiadającego za opuszczanie umieszczonych ramion.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet powagę tej kontuzji wskazał lekarz polskiej kadry olimpijskiej Krzesimir Sieczych. - To faktycznie bardzo niecodzienna sprawa. Ten mięsień wchodzi w skład stożka rotatorów, ale niezwykle rzadko ulega kontuzjom. Najczęściej mamy urazy nadgrzebieniowego, podgrzebieniowego, podłopatkowego, ale nie obłego większego - podsumował.
Dodał również, jak można uporać się z tym problemem. - Najczęściej wystarcza odpoczynek i rehabilitacja z ćwiczeniami kompensującymi uszkodzony mięsień. To pewnie kwestia jakiegoś spięcia, które teraz trzeba znaleźć i zaleczyć - podkreślił.
Nie można więc się dziwić, że podczas konferencji prasowej Sabalenka nie tryskała optymizmem. Zapewniła, że musi jak najszybciej poradzić sobie z tym problemem, bo pogorszenie sytuacji może ją kosztować opuszczenie reszty sezonu. Białorusinka w pierwszej rundzie Wimbledonu ma zmierzyć się w poniedziałek z Amerykanką Eminą Bektas.
Zobacz także:
Kompromitujące pytanie do Igi Świątek. Tak odpowiedziała