Jannik Sinner nie miał żadnych kłopotów z przejściem z kortów ziemnych na trawiaste. W pierwszym starcie na zielonej nawierzchni, w Halle, zdobył tytuł po zwycięstwie w finale z Hubertem Hurkaczem i w świetnym nastroju przyjechał na Wimbledon.
- Po występie w Paryżu miałem kilka dni wolnego, a potem wróciłem do pracy. Fizycznie czuję się lepiej niż przed Rolandem Garrosem, ponieważ tam przybyłem z pewnymi wątpliwościami. Tutaj nie mam żadnych problemów ze swoim ciałem i jestem gotowy do rywalizacji - mówił podczas konferencji prasowej w Londynie.
- W Halle warunki są inne niż tutaj, ale miniony tydzień był dla mnie ważny. Wiem, że na tej nawierzchni mogę grać dobrze. W zeszłym roku byłem przecież w półfinale Wimbledonu. A, kiedy masz pewność siebie, może ci to tylko pomóc - dodał.
Wimbledon 2024 będzie pierwszym turniejem wielkoszlemowym, w którym Włoch zagra jako lider rankingu ATP. Ta rola wciąż jest dla niego nowa. - Spróbuję zbudować formę, by dobrze tutaj zagrać. To wszystko. Myślenie o numerze rozstawienia i całej reszcie nie ma sensu. Każdy chce pokazać się tu z najlepszej strony i wygrać - zastrzegł.
Najwyżej rozstawiony Sinner zmagania w The Championships rozpocznie w poniedziałek od pojedynku z Yannickiem Hanfmannem. Będzie to trzeci mecz dnia od godz. 14:00 czasu polskiego na korcie nr 1. - Bardzo się cieszę, że mogę tu wrócić. Nadchodzi wyjątkowy turniej - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Co z przyszłością Michała Probierza? Reprezentanci mówią jednym głosem