Dobre momenty Magdaleny Fręch to za mało

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Adam Vaughan / Magdalena Fręch w meczu z Beatriz Haddad Maią
PAP/EPA / Adam Vaughan / Magdalena Fręch w meczu z Beatriz Haddad Maią
zdjęcie autora artykułu

Krótka przygoda Magdaleny Fręch w grze pojedynczej w Wimbledonie. Polka nie była faworytką w meczu z Beatriz Haddad Maią i nie wykorzystała swoich drobnych szans na sprawienie niespodzianki. W efekcie przegrała w dwóch setach.

Mecz był zaplanowany już na wtorek. Tenisistki nie wyszły tego dnia z szatni na kort z powodu opóźnień w planie dnia. Na rozegranie pierwszej piłki w Wimbledonie poczekały do popołudnia w środę. Miały pojawić się na korcie w samo południe czasu polskiego, ale to uniemożliwił deszcz. Skończyło się na jeszcze jednej, trwającej dwie godziny obsuwie.

Wylosowanie Beatriz Haddad Maii nie było najszczęśliwszym wariantem dla Magdaleny Fręch. Brazylijka była w czwartej rundzie zeszłorocznego Wimbledonu, a w poprzednim sezonie osiągnęła również półfinał Roland Garros. Dwie z trzech wygranych na poziomie WTA odnosiła na kortach trawiastych w Nottingham i w Birmingham.

Osiągnięcia Magdaleny Fręch są skromniejsze. Dopiero w tym sezonie rewelacja Australian Open debiutowała w czwartej rundzie turnieju wielkoszlemowego. W Wimbledonie była maksymalnie w trzeciej rundzie. Rok temu pokazała się pozytywnie w starciu z Ons Jabeur, co jednak nie wystarczyło do sprawienia niespodzianki i wyeliminowania późniejszej finalistki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Przed kolejną przerwą w meczu zawodniczki zdążyły obronić własne podanie. Zrobiły to bez większego problemu. Nie było zaskoczeniem, że Polka próbuje punktować z głębi kortu, a Beatriz Haddad Maia rusza do siatki przy nadarzającej się okazji.

Do pierwszego przełamania doszło w gemie na 4:3 dla Beatriz Haddad Maii. Było dość naturalne, skoro napór rozstawionej tenisistki zwiększał się. Nie było to jednak jeszcze kluczowe przełamanie. Magdalena Fręch odgryzła się w gemie na 5:5, co oznaczało, że partia nie dobiegła jeszcze końca. Beatriz Haddad Maia nie straciła jednak rezonu i kolejne jej przyspieszenie pozwoliło zwyciężyć 7:5.

Łodzianka próbowała różnych sposobów na odwrócenie losu meczu. Na początku drugiego seta nie wykorzystała dwóch break pointów, następnie zmarnowała jeszcze trzy piłki na przełamanie w gemie na 3:3. Jak to często bywa, niewykorzystane okazje lubią się mścić. Beatriz Haddad Maia swoją szansę wykorzystała i odebrała podanie Magdalenie Fręch w gemie na 4:3.

Brazylijka tym razem nie rozluźniła się i zamknęła mecz najszybciej jak to było możliwe. Wygrana 6:3 w drugim secie nastąpiła po godzinie i 50 minutach grania.

Zwyciężczyni zagra w następnej rundzie z Camilą Osorio.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania) Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 50 mln funtów środa, 3 lipca

I runda gry pojedynczej:

Beatriz Haddad Maia (Brazylia, 20) - Magdalena Fręch (Polska) 7:5, 6:3

Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty