Po sukcesie w turnieju Enea Poznań Open 2024 Maks Kaśnikowski zawitał do Top 200 rankingu ATP i może myśleć o realizacji kolejnych marzeń. Trzy dni temu warszawianin obchodził 21. urodziny i jako 193. tenisista świata przystąpił do zawodów Sparkasse Salzburg Open. We wtorek nasz reprezentant wygrał pierwszy pojedynek.
Na inaugurację austriackiej imprezy Kaśnikowski zmierzył się z jednym z faworytów gospodarzy, Filipem Misoliciem (ATP 180), który w maju przeszedł przez kwalifikacje i wygrał mecz w głównej drabince Rolanda Garrosa 2024. Choć początkowo to blisko 23-letni tenisista miał przewagę na korcie, to z czasem role się odwróciły. Tym samym to Polak zwyciężył ostatecznie 6:4, 6:2 i awansował do II rundy.
Początek spotkania rzeczywiście wskazywał na to, że Kaśnikowskiego czeka bardzo trudne zadanie. Misolić szybko zdobył przełamanie i odskoczył na 3:0. Wówczas nasz zawodnik odrobił breaka, ale w szóstym gemie znów stracił serwis i przegrywał 2:4. Końcówka pierwszego seta była jednak kapitalna w wykonaniu Polaka, który zdobył cztery gemy z rzędu i zamknął premierową odsłonę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca
W drugiej części pojedynku Kaśnikowski poszedł za ciosem. Przełamał już w gemie otwarcia i z czasem powiększał przewagę. Po breaku uzyskanym w piątym gemie wysunął się na 4:1. Już w siódmym gemie miał przy podaniu Misolicia piłkę meczową, jednak Austriak przedłużył spotkanie. Ostatecznie reprezentant Polski zakończył pojedynek przy czwartej okazji w ósmym gemie.
Zwycięski Kaśnikowski awansował do II rundy challengera w Salzburgu. Teraz na jego drodze może stanąć najwyżej rozstawiony Argentyńczyk Federico Coria (ATP 72), który jeszcze kilka dni temu grał w Wimbledonie 2024.
Sparkasse Salzburg Open, Salzburg (Austria)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 148,6 tys. euro
wtorek, 9 lipca
I runda gry pojedynczej:
Maks Kaśnikowski (Polska) - Filip Misolić (Austria) 6:4, 6:2
Czyta także:
Hurkacz walczył o życiówkę. W poniedziałek dostał odpowiedź
Pogoda pokrzyżowała plany organizatorów Wimbledonu. Zapadła decyzja ws. finału