Po raz trzeci w tym sezonie, a także w karierze Jan Zieliński połączył siły wraz z Su-Wei Hsieh. Polsko-tajwański duet w wielkoszlemowym Wimbledonie powtórzył sukces z Australian Open, kiedy to nie miał sobie równych. Po drodze w Rolandzie Garrosie dotarł z kolei do półfinału.
W finałowym pojedynku Zieliński i Hsieh ograli Meksykanów Santiago Gonzaleza i Giulianę Olmos 6:4, 6:2. Dzięki temu mogli świętować kolejny wspólny sukces w grze mieszanej, gdzie ich współpraca układa się znakomicie.
Podczas ceremonii po zakończeniu spotkania Tajwanka w pierwszej kolejności w swojej wypowiedzi zwróciła się do swojego tenisowego partnera. - Dziękuje Jan za to za sprowadzenie mnie z powrotem na ten wspaniały kort, abym mogła się nim cieszyć. Centralny kort na Wimbledonie jest zawsze niesamowity, a moja rodzina, mój trener... moi przyjaciele, moja siostra są tutaj, to niesamowite. Dziękuje bardzo! - powiedziała Hsieh.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!
- To niesamowite uczucie grać w finale Wimbledonu dopiero w trzeciej próbie startu - brzmiały słowa Zielińskiego.
- Nie potrafię nawet wyrazić tego słowami. Marzyłem o tej chwili od tak dawna i to zaszczyt być na tym korcie. Pamiętam to tak, jakby to było wczoraj, oglądając 10 lat temu Nadala i Kyrgiosa i ten mecz, marząc o tym, żeby w ogóle postawić stopę na korcie, a dziś jesteśmy mistrzami Wimbledonu. To niesamowite uczucie i wielki przywilej - dodał nasz tenisista.
Zieliński po raz pierwszy w karierze triumfował w Wimbledonie. To samo spotkało Hsieh, ale jedynie w grze mieszanej. W deblu zwyciężała już czterokrotnie w latach 2013, 2019, 2021 oraz 2023.