W gronie tenisistek, które były liderkami światowego rankingu WTA zarówno w singlu, jak i w deblu znajduje się legendarna Arantxa Sanchez Vicario. Biorąc pod uwagę rywalizację w grze pojedynczej, podwójnej i mikście, wygrała łącznie aż 14 turniejów wielkoszlemowych. Po zakończeniu kariery w 2002 roku startowała jeszcze w deblu, ale bez sukcesów.
Łącznie podczas kariery Sanchez Vicario zarobiła na korcie niemal 17 milionów dolarów (ponad 67 mln złotych). W lipcu 2005 roku pod tym względem zajmowała piąte miejsce w historii. Duży wpływ na to miał fakt, że odnosiła sukcesu w singlu, deblu i mikście.
Jeszcze zanim zawiesiła rakietę na kołek, rozpoczęło się pasmo problemów. W 2009 roku Tribunal Supremo, najwyższa w Hiszpanii instancja sądowa w sprawach niezwiązanych z konstytucją podjęła decyzję, że była tenisistka ma zwrócić prawie 3,5 miliona euro (15 mln zł).
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
Cała sprawa rozpoczęła się jednak już w 2001 roku, kiedy to centralny sąd gospodarzy naliczył Sanchez Vicario zaległości w ramach podatku od osób fizyczny (IROF). Wszystko z uwagi na to, że w latach 1989-93 przebywała w Hiszpanii, a jako miejsce zamieszkania podawała Andorę.
Z kolei w 2021 roku prokuratorzy z Barcelony żądali czterech lat więzienia zarówno dla Hiszpanki, jak i jej byłego męża Josepa Santacany. Wszystko z uwagi na nieuczciwe przekazywanie aktywów w celu uniknięcia spłaty długu, który urósł do 7,5 miliona euro (ponad 32 mln zł). Była sportsmenka tłumaczyła, że opróżniła konta bankowe i sprzedała nieruchomości na polecenie mężczyzny.
Zeznała również, że spłaciła bankowi nieco ponad 2 miliony dolarów (prawie 9 mln zł) i zobowiązała się do oddawania połowy swoich zarobków. Wcześniej w dzienniku "El Pais" wyjawiła, że jej sytuacja finansowa jest trudna, bo nie ma pieniędzy na utrzymanie dzieci i musi prosić o wsparcie przyjaciół.
Oficjalny proces w tej sprawie ruszył we wrześniu 2023 roku i dobiegł już końca. Sanchez Vicario usłyszała wyrok dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Jej były mąż został skazany na 3 lata i 3 miesiące więzienia. Wynik nie jest prawomocny, przez co kobieta może w ogóle nie odbyć kary.