W piątek, 26 lipca odbyła się oficjalna ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich 2024. Część osób była nią zachwycona, natomiast druga krytykowała pomysł Francuzów, a także wpadki, których nie brakowało (więcej TUTAJ).
W gronie polskich sportowców zabrakło jednak między innymi Igi Świątek czy siatkarzy. W przypadku naszej tenisistki powodem mogła być późna godzina wydarzenia, zwłaszcza, że w sobotę o 12:00 miała zaplanowany swój pierwszy mecz.
- Nie oglądałam całej ceremonii, chciałam się wyspać. A gdy oglądam takie rzeczy, to z reguły pojawiają się duże emocje - tłumaczyła po spotkaniu, w którym pokonała Rumunkę Irinę-Camelię Begu 6:2, 7:5.
ZOBACZ WIDEO: U polskiego kolarza wykryto insulinę. "Nie dotrzymał terminu"
Świątek nie ukrywała zachwytu wydarzeniem. Podkreśliła, że ceremonia była chyba najlepszą, jaką kiedykolwiek widziała. Nasza tenisistka zdecydowała się nawet zamieścić wpis w mediach społecznościowych, kiedy to obejrzała już całą. Odniosła się również do występu piosenkarki Celine Dion.
"Właśnie obejrzałam ceremonię otwarcia (wiem, zawsze się spóźniam z takimi rzeczami). Mam nadzieję, że przestanę płakać przed kolejnym meczem. Płomień, ostatnie chwile... po prostu nie mogę. Jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Nie masz pojęcia, jak bardzo inspirujesz Celine Dion" - brzmiały słowa liderki światowego rankingu WTA.
Na ten moment niewiadomą pozostaje, ile czasu pozostało Świątek do spotkania drugiej rundy. Planowo ma pojawić się na korcie w poniedziałek, ale może się to zmienić z uwagi na fatalne warunki, przez które rozegrano tylko kilka meczów. Polka wciąż czeka na nazwisko kolejnej rywalki.