Sobotnie plany organizatorów igrzysk olimpijskich w Paryżu storpedowały opady deszczu. Gry toczyły się tylko na dwóch głównych obiektach Rolanda Garrosa, czyli korcie Philippe'a Chatriera i korcie Suzanne Lenglen.
Tak się złożyło, że równolegle na tych kortach zagrały o godz. 12:00 Iga Świątek i Jasmine Paolini. Włoszka skończyła jako pierwsza, bowiem pokonała Rumunkę Anę Bogdan 7:5, 6:3. Tuż po niej swój mecz wygrała Świątek, która zwyciężyła inną Rumunkę, Irinę-Camelię Begu 6:2, 7:5 (więcej tutaj).
Po zakończeniu swoich meczów obie tenisistki pojawiły się w strefie mieszanej. Reporter Polsatu Sport porozmawiał najpierw z Paolini, która ma polskie korzenie, a jej babcia ciągle mieszka w Łodzi.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek murowaną kandydatką do złota? "Rzadko to się zdarza"
- Będziecie miały chwilę, żeby napić się razem kawy? - zapytał polski dziennikarz finalistkę Rolanda Garrosa 2024, nawiązując do sytuacji, że Włoszka i Polka jako pierwsze rozstrzygnęły swoje mecze i będą już miały wolny dzień.
- Nie wiem, zapytam ją później - wyznała Paolini, która była wyraźnie rozbawiona tym pytaniem (zobacz wideo poniżej).
- Miałam szczęście, że grałam na krytym korcie. Cieszę się, że mecz poszedł dobrze. Zobaczymy później, czy uda się napić kawy z Igą - dodała z uśmiechem aktualna piąta rakieta świata.
Następnie dziennikarz Polsatu Sport porozmawiał ze Świątek, która jako druga zakończyła swoje spotkanie. - Tylko powiem, że Jasmina powiedziała, że zaprosi ciebie na kawę. Będzie wspólna kawa? - zapytał liderkę rankingu WTA.
- Bardzo miło z jej strony. Myślę, że jak najbardziej, bo jest to jedna z najmilszych dziewczyn w szatni, więc jestem za - odpowiedziała zadowolona Polka.
Czytaj także:
Historyczny polski finał rozstrzygnięty! Koncert Magdy Linette w Pradze
Ważna zmiana u Kamila Majchrzaka. "Do zobaczenia w tourze"