"To przerażające". Świątek nie gryzła się w język

Getty Images / Robert Prange  / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek w ostatnich dniach odpoczywała po igrzyskach olimpijskich i przygotowywała się do gry w turnieju WTA Cincinatti. Podczas konferencji prasowej zabrała głos na temat przeładowanego terminarza.

W ostatnich tygodniach Iga Świątek skupiła się na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Zakończyła je z brązowym medalem. To z jednej strony największy sukces w historii polskiego tenisa na igrzyskach, ale z drugiej - Polka była zdecydowaną faworytką turnieju.

Igrzyska to już jednak przeszłość. Teraz Polka wyjechała do Ameryki Północnej, gdzie rozgrywane są kolejne turnieje WTA. Świątek wycofała się z udziału w zawodach w Toronto, ale wystąpić ma w kolejnych turniejach. Pierwszy z nich odbędzie się w Cincinnati. To jeden z etapów przygotowań do US Open.

Podczas spotkania z dziennikarzami Świątek zabrała głos na temat kalendarza turniejów. - Nasz terminarz jest szalony. Najprawdopodobniej najtrudniejszy w sporcie. Istnieją dyscypliny, które są wymagające i potrafią dać w kość, ale w większości z nich zawodnicy otrzymują cztery miesiące przerwy - powiedziała Świątek, a cytuje ją oficjalna strona turnieju.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Minorowe nastroje w polskich obozach. "Lekcja pokory, nie jest dobrze"

- Wydaje mi się, że z roku na rok ten kalendarz jest coraz bardziej szalony. To jest przerażające. Trzeba po prostu mądrze trenować - dodała Świątek.

Polka od wielkoszlemowego Rolanda Garrosa grała tylko w Wimbledonie i w igrzyskach olimpijskich. Teraz czeka ją zdecydowanie bardziej intensywny okres gry.

Świątek nie jest jedyną zawodniczką, która narzekała na przeładowany terminarz. Wcześniej podobne zdanie wyrażała także Aryna Sabalenka. Białorusinka w ostatnich tygodniach walczyła z kontuzjami.

Świątek jest już pewna udziału w tegorocznym WTA Finals. Jest też zdecydowaną liderką rankingu WTA.

Czytaj także:
W Niemczech wrze. Mistrzowie otwarcie uderzyli w kanclerza
Co dalej z karierą Julii Szeremety? "Propozycje napływają"

Komentarze (0)