We wtorkowy wieczór Magdalena Fręch (WTA 45) okazała się po trzysetowym boju lepsza od Argentynki Nadii Podoroskiej. W środę na drodze łodzianki stanęła notowana na 277. miejscu w rankingu WTA Lina Glushko. Polka była zdecydowaną faworytką tego pojedynku, ale musiała się napracować. Ostatecznie wygrała po dwóch godzinach i 27 minutach 6:7(2), 6:3, 6:1.
Początek spotkania nie zapowiadał tak wielkich problemów Fręch. Oznaczona dziewiątym numerem 26-latka lepiej weszła w mecz. Dobrze radziła sobie w wymianach, a jej rywalka sporo się myliła, szczególnie ze strony forhendowej. W efekcie Polka postarała się o przełamania w pierwszym i trzecim gemie, uzyskując sporą przewagę.
Z czasem jednak nasza reprezentantka oddała inicjatywę na korcie. Nie wykorzystała szansy, aby wyjść na 4:0 i przegrała własny serwis w czwartym gemie. Gra się wtedy wyrównała. Teraz obie panie pilnowały podania i czekały na swoje okazje. Polka chciała poprawić rezultat, natomiast Izraelka odrobić stratę.
ZOBACZ WIDEO: Nowa bohaterka Polaków. Taka była od najmłodszych lat
W dziesiątym gemie Fręch nie wyserwowała wygranej, pozwalając wrócić do gry przeciwniczce. Ostatecznie o losach seta rozstrzygnął tie-break. W nim wyraźnie uskrzydlona powrotem Glushko oddała łodziance zaledwie dwa punkty i niespodziewanie objęła prowadzenie w całym spotkaniu.
Na początku drugiej odsłony nasza reprezentantka znów wypracowała przewagę przełamania. Nie było to zadanie łatwe, tym bardziej że Izraelka również miała swoje szanse. Polka wyszła jednak na 3:0 i robiła wszystko, aby powiększyć prowadzenie. Jej gra jednak mocno falowała i obok dobrych zagrań występowały także niewymuszone błędy.
Tymczasem Glushko coraz śmielej poczynała sobie na returnie. Gdy Polka zmarnowała kilka okazji w czwartym i szóstym gemie, 24-latka zdobyła przełamanie powrotne (4:3). Wówczas zapachniało powtórką z premierowej partii. Ale Fręch nie pozwoliła rywalce wrócić do gry. W ósmym gemie zdobyła kluczowego breaka, a po chwili wykorzystała drugą piłkę setową.
Trzecia partia rozpoczęła się podobnie jak poprzednie. Nasza reprezentantka znów postarała się o przełamanie. Tym razem jednak zrobiła wszystko, aby nie wpuścić rywalki do gry. Nie musiała zresztą bronić żadnego break pointa, a z czasem pojawiły się kolejne okazje.
Decydującą część pojedynku Fręch rozegrała bardzo solidnie. Postawiła na regularność w wymianach, czego nie można było powiedzieć o jej rywalce. Glushko popełniała coraz więcej prostych błędów. W efekcie straciła jeszcze serwis w piątym i siódmym gemie. Polka wykorzystała pierwszego meczbola i rozstrzygnęła spotkanie na swoją korzyść.
Zwycięska Fręch awansowała do ćwierćfinału zawodów WTA 500 na kortach twardych w Monterrey. Jej przeciwniczką na tym etapie będzie w czwartek Kolumbijka Camila Osorio lub rozstawiona z drugim numerem Amerykanka Emma Navarro.
Zmagania w głównej drabince zawodów Abierto GNP Seguros potrwają do soboty (24 sierpnia). Triumfatorka turnieju singla otrzyma 500 rankingowych punktów oraz czek na sumę 142 tys. dolarów.
Abierto GNP Seguros, Monterrey (Meksyk)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 922,5 tys. dolarów
środa, 21 sierpnia
II runda gry pojedynczej:
Magdalena Fręch (Polska, 9) - Lina Glushko (Izrael, LL) 6:7(2), 6:3, 6:1
Czytaj także:
Zmiany za plecami Igi Świątek. Zobacz ranking po triumfie Sabalenki
Rośnie przewaga lidera rankingu. Sprawdź miejsce Huberta Hurkacza