Magdalena Fręch w turniejach podprowadzających do US Open prezentowała się z dobrej strony. Optymizmem napawał szczególnie jej występ w zmaganiach rangi WTA 500 w Monterrey, gdzie dotarła do ćwierćfinału. To mogło zwiastować udaną w jej wykonaniu rywalizację w Nowym Jorku i dawać nadzieję na nawiązanie do występu w Australian Open, gdzie dotarła do czwartej rundy.
W meczu otwarcia Polka trafiła na niżej notowaną rówieśniczkę Greet Minnen. Panie nigdy wcześniej nie spotkały się na korcie, więc w pewnym sensie były dla siebie niewiadomą. Lepsza pozycja w rankingu WTA i solidniejsza tegoroczna dyspozycja pozwalały stawiać w roli faworytki tenisistkę z Łodzi.
Początek ułożył się po myśli Fręch, która odskoczyła na 2:0 z przełamaniem. Rywalka szybko odrobiła jednak stratę, a po dłuższym fragmencie z utrzymywaniem podań w roli głównej przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Belgijka zanotowała bowiem kluczowe przełamanie w dwunastym gemie, wygrywając 7:5.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Takim samym wynikiem zakończył się drugi set, jednak jego przebieg był zupełnie inny. Minnen rozpoczęła go od prowadzenia 4:0 i choć wydawało się, że niedługo zakończy mecz, tak się nie stało. Polka odpowiedziała bowiem taką samą serią, ale finalnie nie przedłużyła nadziei na awans do drugiej rundy. Rywalka ponownie w dwunastym gemie odebrała podanie naszej tenisistce.
Magdalena Fręch nie będzie więc dobrze wspominać tegorocznego występu na kortach US Open. Teraz czeka ją niespełna dwutygodniowa przerwa w grze, po której rozpocznie decydującą część sezonu. Jej pierwszym przystankiem będzie turniej WTA 500 w meksykańskiej Guadalajarze, który odbędzie się w dniach 9-15 września. Z "jedynką" ma tam zagrać mistrzyni olimpijska Qinwen Zheng.
Zobacz także:
Ogromna sensacja na US Open. Koszmar czołowej tenisistki świata
Wielkoszlemowe pożegnanie byłego mistrza. Rodak postraszył Alexandra Zvereva