Rywalizacja w ostatnim turnieju wielkoszlemowym sezonu - US Open - powoli nabiera rozpędu. Miejsce w drugiej rundzie wywalczyli między innymi Iga Świątek i Hubert Hurkacz. W kolejnej fazie zameldowała się też między innymi Jasmine Paolini.
Rywalką Włoszki z polskimi korzeniami była mistrzyni tej imprezy z 2019 roku, czyli Bianca Andreescu. Kanadyjka w dalszym ciągu nie może wrócić do wysokiej formy, więc faworytką do zwycięstwa była rozstawiona z "piątką" rywalka. Było to już trzecie spotkanie obu pań w tym sezonie. Dwa poprzednie miały miejsce podczas Rolanda Garrosa i Wimbledonu, gdzie za każdym razem lepsza była Paolini.
Nie inaczej było tym razem, choć Włoszka solidnie napracowała się na trzeci z rzędu triumf. Dość stwierdzić, że musiała wrócić do meczu po porażce w pierwszej partii. Dwie kolejne padły już jej łupem i Włoszka po niespełna 3-godzinnej walce mogła cieszyć się ze zwycięstwa 6:7(5), 6:2, 6:4.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski jak za dawnych lat. "Jako rezerwowy emeryt dałem radę"
Kolejna porażka z turniejową "piątką" wywołała ogromne emocje u Andreescu. Kanadyjka po ostatniej piłce podeszła do siatki i podziękowała rywalce za grę. Po chwili rzuciła w kierunku Paolini niespodziewany komentarz. "Musisz pozwolić mi wygrać następnym razem! Proszę!" - stwierdziła, po czym się uśmiechnęła.
Sytuacja ta rozbawiła Włoszkę, która skwitowała to krótkim "Przepraszam". Andreescu po podziękowaniu sędzi pogroziła jeszcze rywalce palcem, co dodało jeszcze wyraźniejszego zabawnego wydźwięku.
Paolini, dla której było to pierwsze w karierze zwycięstwo w głównej drabince US Open, w drugiej rundzie zmierzy się z Czeszką Karoliną Pliskovą.
Zobacz także:
Kolejny stracony set, a potem koncert mistrzyni olimpijskiej
Pięciosetowe bitwy w piekielnym upale. Nie wszyscy wytrzymali do końca