W ramach międzynarodowych mistrzostw USA Beatriz Haddad Maia została rozstawiona z 21. numerem. Brazylijka wygrała cztery pojedynki na nowojorskich kortach twardych. Wcześniej, w ramach przygotowań do tego startu, dotarła do finału zawodów WTA 250 w Cleveland, dlatego można powiedzieć, że jest ostatnio w dobrej dyspozycji.
"Bia" zmierzyła się w poniedziałkowym meczu IV rundy z Karoliną Woźniacką. Spotkanie z byłą liderką rankingu WTA kosztowało ją sporo sił. Po dwóch godzinach i 39 minutach ciężkiego boju reprezentantka Brazylii pokonała Dunkę polskiego pochodzenia 6:2, 3:6, 6:3 (więcej tutaj).
Haddad Maia napisała więc piękną historię. Awansowała bowiem do pierwszego w karierze ćwierćfinału US Open. To jej drugi najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. W 2023 roku osiągnęła półfinał Rolanda Garrosa. Leworęczna tenisistka nawiązała zatem do swojej wielkiej rodaczki, Marii Bueno, która w latach 50. i 60. XX wieku czterokrotnie triumfowała w mistrzostwach USA (jeszcze w czasach ery tenisa amatorskiego).
O ile na Louis Armstrong Stadium po zakończeniu meczu z Woźniacką były wielkie emocje i radość, o tyle na konferencji prasowej nastroje u Haddad Mai były zgoła odmienne. Tenisistka z Kraju Kawy przekazała dziennikarzom tragiczną wiadomość.
- Prawdę mówiąc, jestem teraz dość mocno rozkojarzona. Właśnie się dowiedziałam, że mój fizjoterapeuta stracił syna. To bardzo trudny moment dla nas wszystkich i niespecjalnie umiem się cieszyć ze zwycięstwa. Jedyne, o czym teraz myślę, to to, że będę walczyć w turnieju do końca. Dla niego i dla całej jego rodziny - powiedziała Brazylijka.
Kolejny pojedynek w ramach US Open 2024 Haddad Maia rozegra w środę (4 września). Jej przeciwniczką w ćwierćfinale będzie Czeszka Karolina Muchova, z którą na zawodowych kortach przegrała trzykrotnie.
Haddad Maia wyjawiła tragiczną wiadomość (zobacz wideo od 1'20''):
Czytaj także:
Niespodzianka w US Open. Piąta rakieta świata wyeliminowana
Wielka noc pupila gospodarzy. Pokonał rewelacyjnego Australijczyka