W najnowszym rankingu WTA zawodniczki ze światowej czołówki utraciły punkty za ubiegłoroczne występy w WTA Finals. Najbardziej ucierpiała na tym Iga Świątek, która odniosła w meksykańskim Cancun komplet pięciu zwycięstw, za co zgarnęła aż 1500 punktów. Odpisanie ich sprawiło, że dorobek Polki wynosi obecnie 7970 punktów.
Dzięki temu strata 23-latki do Aryny Sabalenki wzrosła już do 1046 punktów. Białorusince odjęto bowiem 500 punktów, które zainkasowała za dwa zwycięstwa w fazie grupowej. Dzięki temu liderka zestawienia podejdzie do finału sezonu w Rijadzie w bardzo komfortowej sytuacji.
Podobnie było przed rokiem. Świątek rozpoczynała zmagania w Cancun jako wiceliderka rankingu, by po świetnym występie zamknąć rok jako światowa "jedynka". Wówczas jej strata do największej rywalki wynosiła jednak 630 punktów. Co mu się stać, aby i tym razem to Polka zamknęła sezon na fotelu liderki?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Przed 23-latką zadanie bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Zakładając najbardziej optymistyczny scenariusz, w którym Świątek ponownie odniesie komplet zwycięstw, na jej konto wpadnie 1500 punktów. W tym przypadku Sabalenka mogłaby odnieść dwa zwycięstwa w fazie grupowej, ale później musiałaby odpaść w półfinale.
Kolejne opcje są znacznie bardziej skomplikowane. Pewne jest jedynie to, że aby Polka mogła myśleć o powrocie na fotel liderki rankingu WTA, musiałaby powtórzyć ubiegłoroczny sukces i wygrać WTA Finals. Końcowy triumf z jedną porażką w fazie grupowej stałby się faktem, gdyby Sabalenka wygrała tylko jedno spotkanie w fazie grupowej.
Aby Świątek wygrała zmagania w Rijadzie, dochodząc do finału z tylko jednym zwycięstwem w grupie, Białorusinka musiałaby z kolei nie wygrać ani jednego meczu. Wiele wyjaśni się więc już po fazie grupowej. Jeżeli Sabalenka odniesie w niej komplet trzech zwycięstw, zamknie rok jako liderka światowego rankingu. Wówczas Polka będzie musiała szukać swoich szans w kolejnym sezonie.