Simona Halep, dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa, próbuje odbudować swoją karierę po skróceniu zawieszenia dopingowego z czterech lat do dziewięciu miesięcy. Rumunka powróciła na korty w marcu podczas turnieju rangi WTA 1000 w Miami, co było jej pierwszym występem od US Open 2022.
Od tego czasu, zmagając się z problemami zdrowotnymi, wystąpiła jedynie w trzech turniejach. Jej występ w maju w Paryżu zakończył się wycofaniem z powodu kontuzji już w pierwszym meczu.
We wrześniu Halep wzięła udział w turnieju rangi WTA Challenger w Hongkongu, gdzie po pokonaniu Ariny Rodionowej przegrała z Anną Blinkową 2:6, 1:6. Obecnie 33-latka zajmująca 869. miejsce w światowym rankingu WTA ponownie wystartuje w Hongkongu, lepszy tym razem w imprezie WTA 250.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Tymczasem Coco Vandeweghe, była dziesiąta rakieta świata, w podcaście Tennis Channel podkreśliła niepewność co do formy Rumunki. - Widziałam przebłyski Simony tu i tam, próbując zobaczyć, co jeszcze ma w baku po zawieszeniu dopingowym, z którym tak ciężko walczyła, by je skrócić i wrócić do gry. To zajmuje trochę czasu, a ona przechodziła przez kilka potknięć, kontuzje tu i tam, nie czuła się dobrze w swojej grze, kiedy to się liczyło - jak widzieliśmy w Miami - powiedziała mistrzyni wielkoszlemowa w deblu z 2018 roku.
Amerykanka liczy na to, że jej obecny powrót do gry to zwiastun występu w wielkoszlemowym turnieju w styczniu. - To zdecydowanie będzie wielki znak zapytania wokół Halep, gdzie ona jest. Mam nadzieję, że teraz próbuje rozegrać kilka meczów przed występem w Australian Open - dodała.
Przed turniejem w Hongkongu Halep trenowała w Dubaju z Jeleną Rybakiną, co świadczy o jej determinacji w powrocie do formy. Z kolei wspomniana impreza straciła jednak kilka znanych nazwisk z powodu kontuzji, w tym Emmę Raducanu, Danielle Collins i Naomi Osakę. Najwyżej rozstawioną zawodniczką jest Diana Shnaider, a wśród uczestniczek są także Katie Boulter i broniąca tytułu Leylah Fernandez.