ATP Finals od środka. Tenisiści mają dość tenisa na koniec sezonu

PAP/EPA / Alessandro di Marco / Na zdjęciu: kort centralny w Turynie
PAP/EPA / Alessandro di Marco / Na zdjęciu: kort centralny w Turynie

Jeśli przyjeżdżasz w tych dniach pociągiem do Turynu, pierwszą oznaką, że gości tam poważny tenis, jest reklama marki odzieżowej, powielona na końcu każdego toru dworca Porta Nuova. Z reklamy uśmiecha się Danił Miedwiediew.

Jego występ w meczu otwarcia rywalizacji singlistów ATP Finals był oczywiście antyreklamą tenisowej etykiety. We wtorek mokswianin będzie miał okazję na poprawę swojego wizerunku, który wystawił na szwank w turnieju, który skupia przecież samych najlepszych. Jeśli jesteś w Top 10, to może być za mało, by tu zagrać. Ale jeśli tam grasz, to najprawdopodobniej jesteś też bardzo zmęczony.

Miedwiediew jest sfrustrowany, wyczerpany, ma dość sezonu, i tego nie ukrywa. Nie ukrywają tego też inni uczestnicy ATP Finals. - Każdy zawodnik jest zmęczony psychnicznie, a jeżeli mówi, że jest wypoczęty, to kłamie - powiedział w poniedziałek Carlos Alcaraz.

ATP Finals od lat są forum, na którym czołówka tenisa żali się na przeciążony kalendarz. Wielu z nich w kolejnych edycjach wykruszało się, a do gry wstępowali rezerwowi, jak nasz Hubert Hurkacz w ubiegłym roku. Sam Jannik Sinner zadebiutował w ATP Finals przed trzema laty wchodząc do gry z pozycji rezerwowego (i pokonał Hurkacza).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą

Turniej zamykający kalendarz ATP wygrywali na przestrzeni ostatnich kilku lat zawodnicy, którzy ani wcześniej, ani potem nie sięgnęli po tytuł wielkoszlemowy. Do tego grona zaliczają się już Nikołaj Dawidienko (2009), a potem Grigor Dimitrow (2017), Stefanos Tsitsipas (2019) i Alexander Zverev, dwukrotny mistrz imprezy (2018 i 2021), po występie w poniedziałek zdecydowany kandydat na finalistę kolejny raz.

W tym roku z powodu kontuzji na ATP Finals nie przyjechał Novak Djoković, rekordzista w liczbie (siedem) zwycięstw w turnieju. Charakterystyczny jest przypadek Rafaela Nadala. Jest on rekordzistą, jeśli idzie o kwalifikowanie się do 16 kolejnych edycji ATP Finals. Trapiony kontuzjami i zmuszany do priorytetyzowania (terapia i odpoczynek lub pójście w ryzyko), w aż sześciu nie dał rady wystąpić. Nigdy też tego turnieju nie wygrał.

- Niektórzy radzą sobie ze zmęczeniem lepiej niż inni - powiedział w poniedziałek Alcaraz. - Ja jestem zmęczony psychicznie. Mamy dużo meczów, napięty kalendarz i wymagający rok bez wielu dni wolnych, bez wielu okresów odpoczynku i kiedy mógłbyś potrenować w domu - tłumaczył rodak Nadala.

Jestem ciekaw, co dzieje się w głowie Sinnera. Sinneromania ogarnęła w tym roku Włochy, lider rankingu jest rozchwytywany. Sponsorzy nalegają, kibice proszą o zdjęcie i autograf, a fotografowie o uśmiech. Jedyne emocje podczas poniedziałkowej ceremonii wręczenia mu pucharu dla zawodnika numer jeden rankingu ATP za ten rok przyniosło chyba wzruszenie jego matki. Bohater narodowy Italii, z natury zamknięty, dzielnie łączy trudy tenisowe i okołotenisowe.

Tenisiści mają dość tenisa na koniec sezonu. Gdy zapytano Taylora Fritza, czy będzie oglądał mecz Sinnera, z którym miałby się zmierzyć w jednej z dwóch kolejnych rund fazy grupowej, bez ogórek przyznał, że... nie ogląda za dużo tenisa. A jak ogląda, to traktuje to instrumentalnie, by wyłapać fragmenty w grze kolejnego rywala.

Dla Caspera Ruuda, znanego fana Nadala, nawet okazja do obejrzenia swojego idola podczas jego ostatniego występu w karierze, w finałach Pucharu Davisa w Maladze w przyszłym tygodniu, nie jest wystarczającym argumentem, by dodać jeszcze jakiś tenis, nawet jeśli tylko w roli widza, do swojego kalendarza w tym roku. - Nagrałem się i naoglądałem tenisa przez cały rok, więc prawdopodobnie obejrzę sobie Nadala w telewizji, ale mam nadzieję, że na plaży, na spokojnie - powiedział Norweg, zapytany o to, czy jedzie może do Malagi.

Grać trzeba póki toczą się ATP Finals. - Muszę znaleźć sposób, by zaprezentować dobry tenis pomimo zmęczenia psychicznego - powiedział Alcaraz po porażce z Ruudem. W tym meczu po dłuższych wymianach bolał go żołądek, jeszcze nie do końca zdrowy po niedawnej chorobie.

Przypomnijmy, że w wypadku niedyspozycji któregoś z uczestników fazy grupowej, do gry wchodzi rezerwowy (w tej edycji jest to najpierw Dimitrov, potem Tsitsipas).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty