Ledwie zaczęła mecz, a tu taki numer. Świątek nie wiedziała, co jest grane

Getty Images / Fran Santiago / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Fran Santiago / Na zdjęciu: Iga Świątek

Spotkanie Igi Świątek z Lindą Noskovą rozpoczęła nietypowa sytuacja. Już w pierwszej akcji zawodniczki w osłupienie wprawiła decyzja systemu wywołującego autowe zagrania.

Polki zmagania w turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King rozpoczęły od piątkowego zwycięstwa 2:0 z Hiszpankami. Już kolejnego dnia czekało je spotkanie, którego stawką był awans do półfinału. Na drodze do wielkiego sukcesu stanęły reprezentantki Czech.

W pierwszym spotkaniu singlowym Magdalena Fręch zmierzyła się z Marie Bouzkovą. Nasza zawodniczka rozpoczęła bardzo słabo, bowiem pierwszą partię przegrała 1:6. Choć później nawiązała walkę i doprowadziła do trzeciego seta, finalnie musiała uznać wyższość rywalki.

To sprawiło, że do drugiego pojedynku z wielkim obciążeniem podchodziła Iga Świątek. Wiceliderka rankingu WTA mierzy się z niewygodną rywalką Lindą Noskovą. Polka bardzo dobrze weszła w ten mecz, przełamując Czeszkę już w gemie otwarcia. Już w pierwszej akcji doszło jednak do kuriozalnej sytuacji.

ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji

Intensywną, forhendową wymianę przerwał w pewnym momencie system wywołujący autowe zagrania. Błąd miała popełnić Noskova, która nie potrafiła zgodzić się z tą decyzją. Zaskoczona była również Świątek, według której uderzenie rywalki trafiło w kort. Finalnie arbiter orzekł, że akcję trzeba powtórzyć.

Pierwszy set do samego końca obfitował w ogromne emocje. Finalnie do jego rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. W decydującej rozgrywce lepsza okazała się Świątek, która wygrała 7:6(4). W drugiej partii ze zwycięstwa cieszyła się z kolei Czeszka, triumfując 6:4. Finalnie końcowy triumf zanotowała Polka, wygrywając decydującą odsłonę 7:5 i wyrównując stan rywalizacji z Czechami.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty