Tuż przed godz. 18:00 reprezentacja Polski rozpoczęła walkę o półfinał Pucharu Billie Jean King. Nasza drużyna trafiła na Czechy. Na otwarcie meczu doszło do starcia Magdaleny Fręch (WTA 25) z Marie Bouzkovą (WTA 45). W pierwszym secie Polka nie istniała na korcie, ale później spotkanie stało się morderczą bitwą z bardzo długimi wymianami. Ostatecznie zwyciężyła Czeszka 6:1, 4:6, 6:4.
Bozukova rozpoczęła od mocnego uderzenia. Zdobyła pierwsze cztery punkty w spotkaniu. Efektowny return przyniósł jej przełamanie. Fręch nie mogła odnaleźć się na korcie. Próbowała mieszać rytm, grać slajsem, zmieniać kierunki, ale nic nie funkcjonowało dobrze. Zagrywane przez nią piłki były za krótkie, co przeciwniczka bezlitośnie wykorzystywała.
Polkę zawodziło wszystko, poczynając od serwisu. Kolejny szybki return dał Bozkovej przełamanie na 3:0. Precyzyjna i skuteczna Czeszka błyskawicznie przechodziła z obrony do ataku i siała popłoch na korcie. Fręch była kompletnie zagubiona i niewiele robiła, aby utrudnić rywalce zdobywanie punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Całkowicie rozregulowana Fręch popełniała ogromną liczbę błędów. Po prostu nie była sobą, bo znana jest przecież z bardzo regularnej gry. Bouzkovej nie przytrafił się żaden przestój. Wręcz przeciwnie, poszła za ciosem i zaliczyła jeszcze jedno przełamanie. Głębokim krosem bekhendowym wymuszającym błąd Czeszka ustaliła wynik I seta na 6:1.
Na początku II partii nic nie wskazywało na to, że coś się zmieni. Bouzkova nie musiała grać nic nadzwyczajnego. Po prostu utrzymywała piłkę w korcie i popełniała niewiele błędów. Fręch grała solidniej, o co trudno nie było, bo gorzej jak w I secie grać już nie mogła. Wyraźnie lepiej funkcjonowały jej nogi. Czeszka nie była już tak pewna, gdy musiała się więcej natrudzić, aby zdobywać punkty. Trudno jednak było spodziewać się radykalnego zwrotu akcji. Tenis jednak jest sportem nieprzewidywalnym, co udowodniła dalsza faza meczu.
W drugim gemie Fręch odparła dwa break pointy, co dodało jej animuszu. Coraz więcej było długich i bardzo długich wymian. Do jednej z nich doszło w ósmym gemie. Polka zdobyła w nim cztery punkty z rzędu od 0-30. Łodzianka pokazała ogromne serce do walki.
Fręch grała z żelazną konsekwencją i stała się murem, przez który Bouzkova nie była w stanie się przebić. Wydaje się to nie do uwierzenia, patrząc na dziurawą grę Fręch z I seta. Totalna metamorfoza stała się jednak faktem. Piękne dojście do siatki i odegranie slajsem przyniosło jej przełamanie na 5:4. Bouzkova sprawiała wrażenie zszokowanej takim obrotem sprawy. W 10. gemie obroniła pierwszą piłkę setową, ale przy drugiej wpakowała return w siatkę.
W III partii trwała piekielna walka. W długim drugim gemie Fręch oddała podanie wyrzucając forhend. Po chwili posłała świetne returny i szybko odrobiła stratę. Polka bardzo dobrze zmieniała kierunki i głębokimi krosami spychała rywalkę do defensywy. Biegała do każdej piłki, bardzo dobrze reagowała na wydarzenia na korcie i była w stanie skutecznie odgrywać dobre skróty rywalki.
W szóstym gemie Fręch znalazła się w trudnej sytuacji, ale w świetnym stylu zażegnała niebezpieczeństwo. Obroniła dwa break pointy wygrywającym serwisem i wspaniałym minięciem forhendowym. Ostatnie słowo należało jednak do Bouzkovej, która mentalnie i fizycznie lepiej wytrzymała trudy wyniszczających wymian. Przy 4:5 Fręch serwowała, aby pozostać w spotkaniu, ale nie dała rady i oddała podanie do zera. Czeszka przejęła inicjatywę i wykorzystała już pierwszą piłkę meczową wyśmienitym bekhendem.
Pierwszy set trwał zaledwie 26 minut, a całe spotkanie dwie godziny i 21 minut. Bouzkova zdobyła 34 z 44 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Czeszka spożytkowała pięć z 10 break pointów. Fręch miała dwie szanse na przełamanie i obie wykorzystała. Polka posłała 22 kończące uderzenia przy 40 niewymuszonych błędach. Bouzkovej naliczono 26 piłek wygranych bezpośrednio i 27 pomyłek.
Reprezentacja Czech jest potęgą w drużynowym tenisie kobiet. Odniosła 11 triumfów w rozgrywkach, które wcześniej znane były jako Puchar Federacji czy Fed Cup. Sześć tytułów zdobyła między 2011 a 2018 rokiem. W 2018 po raz ostatni święciła triumf. Polska wcześniej w Grupie Światowej dwa razy doszła do ćwierćfinału (1992, 2015).
Polska - Czechy 0:1, Martin Carpena Arena, Malaga (Hiszpania)
ćwierćfinał turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King, kort twardy w hali
sobota, 16 listopada
Gra 1.: Magdalena Fręch - Marie Bouzkova 1:6, 6:4, 4:6
Gra 2.: Iga Świątek - Linda Noskova
Gra 3.: Magdalena Fręch / Katarzyna Kawa - Marie Bouzkova / Katerina Siniakova