Informacja ta spadła jak grom z jasnego nieba. W czwartek (28 listopada) okazało się, że przerwa Igi Świątek od gry była wymuszona. Wszystko z powodu postępowania wyjaśniającego w sprawie możliwości naruszenia przepisów antydopingowych.
Mianowicie przed turniejem w Cincinnati (12 sierpnia) przeprowadzono testy, które wykryły niewielkie stężenie substancji zabronionej w organizmie Świątek. Ostatnim meczem Polki przed badaniami było starcie o brązowy medal igrzysk olimpijskich.
Raszynianka rozprawiła się wtedy (2 sierpnia) bez większych problemów z Anną Karoliną Schmiedlovą 6:2, 6:1. Czy wobec późniejszego rozstrzygnięcia z testem antydopingowym jest ryzyko, że naszej reprezentantce zostanie odebrany medal igrzysk olimpijskich?
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Spieszymy z odpowiedzią. Otóż obóz Świątek, jak i ona sama, może spać spokojnie. 23-latka zachowa brązowy medal i nic jej go nie odbierze. Zaraz po zakończeniu igrzysk olimpijskich Polka poddała się badaniu. Wynik? Negatywny.
To rozwiązuje wszelkie wątpliwości ws. krążka wywalczonego w Paryżu. Świątek straciła za to punkty (i pieniądze) w rankingu WTA wywalczone w Cincinnati. Było ich 390, wobec czego jej strata do Aryny Sabalenki wzrosła do 1436 pkt.