Iga Świątek rozegrała w czwartek zdecydowanie najcięższe spotkanie podczas United Cup. Polak zmierzyła się z Katie Boulter, która postawiła naszej zawodniczce twarde warunki. Finalnie wiceliderka rankingu WTA po niespełna trzygodzinnej walce pokonała Brytyjkę 6:7(4), 6:1, 6:4. Zapewniła tym samym naszej reprezentacji awans do półfinału rozgrywek.
Po zakończeniu spotkania 23-latka była wyczerpana, czego nie kryła również podczas pomeczowej rozmowy. - Jestem po prostu wyczerpana. Jestem szczęśliwa, że wygrałam i nie będę musiała grać miksta - stwierdziła wprost. W pojedynkach fazy grupowej z Norwegią i Czechami Świątek pojawiała się na korcie dwukrotnie, w singlu i grze mieszanej.
- Ten mecz był szalony, dużo zwrotów akcji. Myślałam, że mam wszystko pod kontrolą w pierwszym secie, ale zdarzyły się rzeczy, nad którymi muszę jeszcze popracować. W trzeciej partii nie chciałam powtórzyć tych samych błędów. Cieszę się, że wygrałam i z pewnością wykorzystam jutrzejszy dzień wolny - dodała wiceliderka rankingu WTA.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"
Polka podsumowała, że starała się wywierać na rywalce jak największą presję. Zaznaczyła też, że czuje się coraz pewniej na korcie. - To na pewno krok naprzód. W pewnych momentach czułam, że mogę grać bardziej odważniej i w decydujących fragmentach starałam się to robić - skwitowała 23-latka.
Świątek oprócz zadowolenia z wygranej nie kryła też radości z tego, że nie będzie już musiała wchodzić w tym dniu na kort. - Prawdopodobnie pójdę teraz do szatni i po prostu umrę - zakończyła z uśmiechem na twarzy. W meczu miksta w naszych barwach na korcie pojawili się Maja Chwalińska i Jan Zieliński.
W półfinale United Cup Polska zmierzy się z reprezentacją Kazachstanu, która wyeliminowała broniących tytułu Niemców. Dojdzie tym samym do hitowego starcia z udziałem Igi Świątek z Jeleną Rybakiną.