Kei Nishikori przystąpił do turnieju ATP w Hongkongu z celem powrotu do czołowej "100" rankingu ATP. Dokonał tego, dochodząc do ćwierćfinału, ale na tym nie poprzestał i jest już w finale. W sobotnim półfinale wyeliminował utalentowanego Junchenga Shanga, który skreczował przy stanie 4:3 z powodu choroby.
Dla 35-letniego Japończyka, który w Bank of China Hong Kong Tennis Open gra dzięki dzikiej karcie, to pierwszy awans do finału imprezy głównego cyklu od stycznia 2019 roku, gdy zwyciężył w Brisbane. Dotychczas zagrał w 26 finałach i zdobył 12 tytułów.
Chronologicznie pierwszy półfinał dostarczył o wiele więcej emocji. Po prawie dwuipółgodzinnej zaciętej batalii Alexandre Muller pokonał 4:6, 7:6(5), 6:4 Jaume Munara, mimo że przegrywał ze stratą seta oraz przełamania w drugiej partii.
- W każdym swoim meczu w tym tygodniu przegrałem seta, ale ostatecznie wygrywałem - zauważył 27-letni Francuz, który wystąpi w drugim w karierze finale na poziomie ATP Tour (w 2013 roku przegrał decydujący mecz w Marrakeszu).
Niedzielny finał (początek o godz. 9:30 czasu polskiego) będzie pierwszym pojedynkiem pomiędzy Nishikorim a Mullerem. Zwycięzca zainkasuje 250 punktów do rankingu ATP oraz ponad 103,4 tys. dolarów premii finansowej.
Bank of China Hong Kong Tennis Open, Hongkong (Hongkong)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 730 tys. dolarów
sobota, 4 stycznia
półfinał gry pojedynczej:
Alexandre Muller (Francja) - Jaume Munar (Hiszpania) 4:6, 7:6(5), 6:4
Kei Nishikori (Japonia, WC) - Juncheng Shang (Chiny) 4:3 i krecz
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalna sytuacja w szkockiej League Two