Początek sezonu był dość intensywny dla Igi Świątek. Polka ponownie zdecydowała się na udział w United Cup. Rozegrała pięć singlowych spotkań, przegrała tylko jedno z nich - z Coco Gauff. Dwa razy miała też okazję wystąpić w grze mieszanej, raz z Janem Zielińskim, raz z Hubertem Hurkaczem, w obu przypadkach zwyciężyła.
Ostatecznie reprezentacja Polski ponownie przegrała w finale. Rok temu z Niemcami, tym razem z USA. Po tym jak wiceliderka uległa Gauff, Hurkacz nie dał rady odprawić Taylora Fritza.
Teraz Biało-Czerwoni zagrają już indywidualnie w Australian Open. Choć Świątek podczas United Cup miała pomoc w postaci swojego nowego trenera, Wima Fissette'a, na miejscu nie było reszty jej sztabu szkoleniowego.
ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych
Wiadomo już, że w Melbourne nie stawią się wszyscy. Zabraknie Tomasza Moczka, sparingpartnera, który współpracuje z najlepszą polską tenisistką. Do Australii poleciał za to Kacper Żuk, by pomóc raszyniance podczas turnieju. Zawodnik miał też okazję wspomóc Maksa Kaśnikowskiego, który w Australian Open startował w eliminacjach.
25-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego niedawno zawiesił karierę. Choć był już 162. rakietą świata, miał okazję występować w turniejach wielkoszlemowych, w pewnym momencie jego gra stanęła w miejscu. Nie był w stanie powrócić na ten sam poziom. Zdecydował się nie grać już profesjonalnie, ale pomagać innym.
Kilka dni temu Martyn Pawelski poinformował o nawiązaniu współpracy z Żukiem, jako trenerem. Ten jednak chwilowo zastąpi Moczka właśnie w Australii, co potwierdził ojciec byłego już tenisisty, Artur Żuk, w rozmowie z serwisem polski-tenis.pl.
Żuk i Świątek znają się z kortu. Nie tylko mieli okazję grać wspólnie podczas United Cup 2023, ale także oboje reprezentowali barwy tenisowej Legii Warszawa w tym samym czasie.
Australian Open startuje w niedzielę. Świątek będzie rozstawiona z numerem 2.