Żegnaj Amélie

3 grudnia Amélie Mauresmo ogłosiła zakończenie kariery. 30-letnia Francuzka, była liderka światowego rankingu i triumfatorka dwóch turniejów wielkoszlemowych, w lutym w paryskiej hali Pierre de Coubertina zdobyła swój 25. i, jak się okazało, ostatni tytuł.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy w szczęśliwej dla siebie hali w drodze po tytuł we wspaniałym stylu pokonała Agnieszkę Radwańską, Jelenę Janković i Jelenę Dementiewą wydawało się, że to może być kolejny przełom w karierze wspaniale wyszkolonej pod względem technicznym Amélie. Później jednak była w stanie czarować jeszcze tylko w Madrycie i New Haven. Z perspektywy ostatnich miesięcy wydaje się, że na decyzję Francuzki o zakończeniu kariery decydujący wpływ miał rozczarowujący wynik na kortach Wimbledonu.

Była wtedy o krok od pierwszego wielkoszlemowego ćwierćfinału od 2006 roku, ale znowu zawiodła ją głowa i przegrała z Dinarą Safiną w trzech setach. We wrześniu odpadła w II rundzie US Open, przegrywając w fatalnym stylu z Aleksandrą Wozniak i to już było zbyt wiele upokorzeń dla zawodniczki tego formatu. To był jej ostatni mecz w karierze. Długo wahała się, ale w końcu ogłosiła, że nie ma już motywacji. Taka była ta kariera: były wzloty i wiele upadów, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że była to zawodniczka światowej klasy.

Objawia się w Melbourne

W 1983 roku Amelie jako czteroletnia dziewczynka oglądała w telewizji triumf Yannicka Noah we French Open. Wtedy postanowiła, że będzie grać w tenisa. W 1996 roku została juniorską mistrzynią Roland Garros i Wimbledonu. Obserwatorzy nie mieli wątpliwości: pojawił się talent czystej wody, nietuzinkowa postać z bajeczną techniką.

W 1999 roku jako zawodniczka nierozstawiona doszła do finału Australian Open, pokonując po drodze dwie najwyżej rozstawione tenisistki: Lindsay Davenport i Martinę Hingis. Amelie została dopiero drugą reprezentantką Francji, która wystąpiła w finale Australian Open od 1922 roku i ledwie trzecią Francuzką, która zagrała w wielkoszlemowym finale w Erze Open. To w czasie tego turnieju w Melbourne odbyła się słynna konferencja prasowa, na której Amélie wyznała, że jest lesbijką wskazując przy tym na przejawy nietolerancji, z którymi się spotkała.

Obdarzona znakomitymi warunkami fizycznymi i siłą Amélie do tego posiadała wyborną technikę. Bardzo dobrze grała z głębi kortu, ale znakomicie czuła się również w atakach przy siatce, woleje i bekhendowe slajsy stały się jej znakiem firmowym. Nietuzinkowość i wyjście poza schematy sprawiły, że stała się jedną z największych gwiazd tenisa przełomu wieków obok Justine Henin i Kim Clijsters oraz sióstr Williams. Jej finezja, polot, fantazja, bogactwo zagrań, umiejętność zmieniania rotacji i grania piłek po bardzo ostrym krosie sprawiały, że tenis nie był zwykłą grą, w której chodziło o to by wygrać, ale by wygrać grając pięknie, z gracją, porywając i rozpalając do czerwoności tłumy kibiców.

Triumfatorka Pucharu Federacji

W 1998 roku osiągnęła swój pierwszy finał w WTA Tour (Berlin) i zadebiutowała w czołowej setce rankingu. W kolejnym sezonie zdobyła swój pierwszy tytuł (Bratysława) i znalazła się w Top10. Od tamtej pory była zawodniczką ścisłej światowej czołówki: sezony 2001 i 2002 ponownie kończyła w "dziesiątce", a w latach 2003-2005 była zawodniczką Top5. Jednak jej kariera to nie tylko walka na korcie, ale i poza nim. Obok walki o tolerancję dla osób innej orientacji seksualnej borykała się też z problemami zdrowotnymi, które mogły zniszczyć niejedną zawodniczkę. Praktycznie nie było sezonu, w którym by coś jej nie dokuczało. Już w 2000 roku pojawiły się u niej pierwsze poważniejsze problemy z plecami. Dwukrotnie musiała zrezygnować z gry w Mistrzostwach WTA (2000, 2002).

Amélie mimo licznych kontuzji nigdy nie zrezygnowała w gry w Pucharze Federacji. Rok 2003 był dla niej szczególny. Zdobyła dwa tytuły (też w Warszawie), znalazła się w czołowej piątce, no i przede wszystkim poprowadziła Francję do triumfu w tych prestiżowych rozgrywkach wygrywając wszystkie osiem gier. Była prawdziwą liderką swojej reprezentacji, w której od 1998 roku rozegrała 43 spotkania, wygrywając 32 z nich. Na debiutancki mecz ze Szwajcarią powołał ją sam Noah, który był wtedy kapitanem francuskiej drużyny. W 2009 roku pomogła Francuzkom utrzymać się w I Grupie Światowej w meczu ze Słowaczkami zdobywając trzy punkty.

Wspaniały rok 2006

W roku 2005 Mauresmo wygrała cztery turnieje, w tym Masters, zostając pierwszą Francuzką, która triumfowała w tej imprezie. Od czasu finału Australian Open regularnie dochodziła do wielkoszlemowych półfinałów (cztery) i ćwierćfinałów (dziewięć), ale brakowało jej wielkiego triumfu, jakim były Mistrzostwa WTA. To był przełomowy moment w karierze Francuzki, której można było zarzucić tylko jedno: nie wytrzymuje napięcia.

2006 rok przyniósł jej dwa wielkoszlemowe tytuły. W finale Australian Open Henin skreczowała w drugim secie finału (jedyny krecz w wielkoszlemowym finale w Erze Open). Także Michaellę Krajicek i Clijsters pokonała Mauresmo przez niedyspozycję rywalek. Tych, którzy uważali, że Amélie została mistrzynią Australian Open tylko i wyłącznie dzięki szczęściu sama szybko wyprowadziła z błędu. Na przełomie czerwca i lipca została mistrzynią Wimbledonu pokonując w finale po trzysetowym boju Henin. W ten sposób, po trzech kolejnych porażkach w półfinale, została pierwszą francuską mistrzynią Wimbledonu od czasu Suzanne Lenglen (1925).

13 września 2004 roku Mauresmo została pierwszą francuską liderką rankingu WTA i była nią przez pięć tygodni. Kilka tygodni wcześniej wywalczyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w Atenach. 20 marca 2006 roku ponownie została numerem jeden kobiecego tenisa i była nim przez większą część sezonu (przez 34 tygodnie), zanim 6 listopada zluzowała ją Henin.

Przeklęty Roland Garros

Do pełni szczęścia Amelie brakowało tylko triumfu we French Open. W 2003 i 2004 roku w swoim domowym Wielkim Szlemie osiągnęła jedyne dwa ćwierćfinały. Zachwycała kibiców nieprawdopodobnymi uderzeniami, ale brakowało jej wiary we własne możliwości. Gdy przyjeżdżała do Paryża zawsze przytłaczała ją presja oczekiwań ze strony rodaków. W 2006 roku pojawiła się nadzieja, że może tym razem Amélie uda się podbić korty Rolanda Garrosa - było jednak jeszcze gorzej niż można się było spodziewać. Była wielką faworytką gospodarzy i do tego jeszcze liderką rankingu. Presja była ogromna: odpadła w IV rundzie, przegrywając z czeską nastolatką Nicole Vaidišovą. Była w stanie wygrywać wszędzie, tylko nie w Roland Garros.

Nikt nie przypuszczał, że półfinał US Open 2006 będzie jej ostatnim tak dobrym występem w Wielkim Szlemie. Mało tego, później już ani razu nie doszła nawet do ćwierćfinału. We French Open 2009 Mauresmo po ośmiu latach znów odpadła z Wielkiego Szlema w I rundzie.

Czas się żegnać

W 2007 roku w Antwerpii Amélie zdobyła swój 24. tytuł. Potem jednak miała dwie przerwy spowodowane kontuzjami. Najpierw poddała się operacji wycięcia wyrostka robaczkowego i pauzowała przez ponad dwa miesiące. O jej wielkiej klasie niech świadczy to, że krótko po powrocie zaliczyła finał w Strasburgu. Znowu odżyły nadzieje Francuzów na dobry wynik w Roland Garros - i tradycyjnie nic z tego nie wyszło. W III rundzie edycji sprzed dwóch lat złudzeń pozbawiła ją Lucie Šafářová. Potem w Eastbourne osiągnęła ostatni finał w sezonie. Stoczyła tam niezwykłą batalię z Henin, przegrywając w tie breaku trzeciego seta. Wimbledonu jednak nie zdołała podbić po raz drugi. Jako obrończyni tytułu odpadła w IV rundzie. Ta porażka kosztowała ją spadek na pozycję numer sześć w rankingu - po raz pierwszy od listopada 2003 roku wypadła z czołowej piątki. Później musiała pauzować przez kolejnych dziewięć tygodni, tym razem z powodu problemów z przywodzicielem i po raz pierwszy od Wimbledonu 2003 opuściła wielkoszlemową imprezę i po siedmiu latach wypadła z Top10 rankingu WTA.

W sezonie 2008 Mauresmo podjęła rozpaczliwą próbę powrotu do swojej najlepszej formy. Był to jednak dla niej fatalny rok. Najlepszym wielkoszlemowym wynikiem była 1/8 finału w Nowym Jorku. Po raz pierwszy od 1998 roku, gdy dopiero raczkowała w zawodowym tenisie, zakończyła sezon bez turniejowego triumfu. Po 10 latach wypadła z Top20 rankingu. Tradycyjnie dawały o sobie znać problemy zdrowotne. Mimo to poprowadziła francuską drużynę do zwycięstwa w meczu z Japonkami, którego stawką było pozostanie w I Grupie Światowej Pucharu Federacji.

Nieobliczalność Mauresmo to kolejna cecha, dzięki której przyciągała do siebie kibiców. Przez kruchą konstrukcję psychiczną często zawodziła w kluczowych momentach, ale gdy wszystko ze sobą współgrało grała porywający tenis, wobec którego większość zawodniczek była bezradna. Nie była na świeczniku, nie lubiła być w centrum uwagi, za nią przemawiały wyniki. Stała się jedną z największych tenisistek w historii białego sportu, od 2001 do 2006 roku była zawodniczką Top10. W finale Wimbledonu przezwyciężyła chwile słabości i pokonując Henin stała się jedną z najpopularniejszych triumfatorek rozgrywanego na trawie Wielkiego Szlema w ostatnich latach.

Nic w tym dziwnego, że wielbiąca jako dziecko Yannicka Noah Mauresmo musiała zostać postacią wyrazistą, grającą w charakterystyczny dla siebie sposób. Tak jak mistrz Roland Garros 1983 poruszała się po korcie z gracją, grała z polotem i odrobiną ekstrawagancji. Nie udało się jej wygrać rodzimego Wielkiego Szlema, ale - przejdzie do historii jako jedna z najlepszych zawodniczek swojej generacji i niesamowita ambasadorka kobiecego tenisa. Jest niezwykłą zawodniczką, jedną z najmilszych i najprzyjaźniej nastawionych osób w kobiecym Tourze i prawdziwą mistrzynią, zarówno w tenisie, jak i w życiu. Tak scharakteryzowała ją nowa szefowa WTA Tour Stacey Allaster. Piękniejszej laurki zawodowa tenisistka nie może sobie wyobrazić, ale Amélie na nią zasłużyła i z pewnością fani tenisa zawsze będą wspominać ją z nutką nostalgii i zapatrzenia w to co w tenisie najpiękniejsze, najbardziej przejmujące i fascynujące, w to co chwyta za serce i powoduje, że ciarki przechodzą po plecach.

Źródło artykułu: