Aryna Sabalenka w ostatnich tygodniach imponuje formą, co sprawia, że jest jedną z faworytek do zwycięstwa w tegorocznej edycji Wimbledon. Reprezentantka Białorusi awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju rozgrywanego na trawiastych kortach w Londynie.
W drodze do tej fazy rozgrywek Sabalenka wyeliminowała Emmę Raducanu. Było to pełne emocji starcie, w którym Brytyjka miała swoje momenty dobrej gry. W drugiej partii prowadziła już 4:1, ale ostatecznie musiała uznać wyższość Białorusinki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spędziła urodziny na Malediwach. Co za widoki
Raducanu podczas spotkania mogła liczyć na głośne wsparcie brytyjskich kibiców. To sprawiało problemy Sabalence, ale tenisistka zdradziła, jak sobie z tym radziła.
- Atmosfera była niesamowita. Wciąż mnie bolą uszy. Za każdym razem, gdy jej kibicowaliście, powtarzałam sobie: "Udawaj, że kibicują tobie". Miałam gęsią skórkę - powiedziała w stronę fanów Sabalenka.
Raducanu w decydujących momentach nie poradziła sobie z presją i wizją ugrania seta liderce rankingu WTA, choć miała piłkę na kolejne przełamanie. Białorusinka nie tylko się obroniła, ale też odrobiła stratę. Finalnie popisała się serią pięciu gemów wygranych z rzędu, wykorzystując słabość rywalki.
- Szczerze mówiąc, Raducanu grała niesamowity tenis. Walczyłam z nią jak szalona o każdy punkt, starając się zachować spokój i przekraczać swoje granice - dodała.
W IV rundzie rywalką Sabalenki będzie Belgijka Elise Mertens.