WTA Sydney: Falstart Woźniackiej

Rozstawiona z numerem czwartym Karolina Woźniacka (WTA 4) przegrała 6:2, 3:6, 2:6 z Na Li (WTA 17) w I rundzie turnieju Medibank International rozgrywanego na kortach twardych w Sydney (z pulą nagród 600 tys. dolarów).

Woźniacka, która w ubiegłym sezonie odniosła 67 zwycięstw i wystąpiła w finale US Open, rok 2010 rozpoczęła od małego falstartu. Dunka polskiego pochodzenia po wygraniu pierwszego seta, w drugim przełamała Chinkę i prowadziła 3:2. Potem jednak na korcie dominowała Li, która wygrała 10 z 12 kolejnych gemów.

- Dzisiaj gra nie układała się po mojej myśli. Tak się czasami dzieje. Następny tydzień będzie dla mnie bardzo ważny i mam nadzieję, że będę w stanie zrobić wielki wynik - powiedziała Woźniacka. - Zamierzam teraz pojechać do Melbourne i tam trenować. Naprawdę jestem pozytywnie nastawiona na ten rok. Mam nadzieję, że to będzie dla mnie dobry czas.

Na I rundzie udział w imprezie zakończyły także dwie inne rozstawione zawodniczki. Turniejowa siódemka Jelena Janković (WTA 8) uległa Węgierce Agnes Szavay (WTA 40), a numer osiem Wiera Zwonariowa (WTA 9) w meczu z Jeleną Wiesniną (WTA 29) skreczowała po rozegraniu sześciu gemów z powodu kontuzji kostki.

- To był mój pierwszy mecz w sezonie. Nie grałam tutaj długo. W ogóle nie rywalizowałam przez dwa miesiące - powiedziała Janković. - Muszę uporządkować pewne rzeczy w swojej grze i myśleć pozytywnie. Mam nadzieję, że będę gotowa na Melbourne.

Odpadła również faworytka gospodarzy Samantha Stosur (WTA 13), która w ciągu 65 minut przegrała z Flavią Pennettą (WTA 12) 3:6, 1:6. Włoska ćwierćfinalistka dwóch ostatnich edycji US Open obroniła sześć z siedmiu break pointów, sama zaś przełamała rywalkę pięć razy.

- Oczywiście to nie jest idealna droga do Melbourne, ale nie mogę tego traktować jak koniec świata. Mam jeszcze tydzień na przygotowania i odnalezienie dobrej gry - powiedziała Stosur, która w ubiegłym sezonie doszła do półfinału French Open. - Momentami uderzałam piłkę dobrze i grałam nieźle. Teraz muszę poćwiczyć i rozegrać kilka meczów sparingowych. Chcę poświęcić na to kilka dni i potem pojechać do Melbourne.

W meczu dwóch ćwierćfinalistek ubiegłorocznego Wimbledonu górą była wyżej notowana Wiktoria Azarenka (WTA 7), która pokonała 3:6, 6:2, 7:5 Sabinę Lisicką (WTA 22). Niemka zaserwowała 11 asów, ale popełniła dziewięć podwójnych błędów serwisowych. Wykorzystała też pięć z 15 break pointów, lecz Białorusinka była o dwa przełamania lepsza.

Nie zawiodła Agnieszka Radwańska (WTA 10), która w ciągu 76 minut rozbiła 6:0, 6:4 Jill Craybas (WTA 78) i w II rundzie zagra z Dinarą Safiną (WTA 2).

W niedzielę miejsce w II rundzie zapewniły sobie Rosjanki: Swietłana Kuzniecowa (WTA 3) i Jelena Dementiewa (WTA 5) oraz Słowaczka Daniela Hantuchova (WTA 23). Najtrudniejszą przeprawę miała mistrzyni ubiegłorocznego French Open, która po blisko 2,5-godzinnym boju pokonała swoją rodaczkę Alisę Klejbanową (WTA 28).

Medibank International, Sydney (Australia)

WTA Premier, kort twardy, pula nagród 600 tys. dol.

poniedziałek, 11 stycznia

I runda gry pojedynczej:

Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 3) - Alisa Klejbanowa (Rosja) 6:2, 6:7(3), 7:5

Jelena Dementiewa (Rosja, 5) - Francesca Schiavone (Włochy) 6:2, 7:5

Na Li (Chiny) - Karolina Woźniacka (Dania, 4) 2:6, 6:3, 6:2

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 6) - Sabina Lisicka (Niemcy) 3:6, 6:2, 7:5

Agnes Szavay (Węgry, Q) - Jelena Jankovic (Serbia, 7) 5:7, 6:1, 7:5

Jelena Wiesnina (Rosja) - Wiera Zwonariowa (Rosja, 8) 3:3 i krecz (kontuzja prawej kostki)

Agnieszka Radwańska (Polska) - Jill Craybas (USA, Q) 6:0, 6:4

Flavia Pennetta (Włochy) - Samantha Stosur (Australia) 6:3, 6:1

Kimiko Date Krumm (Japonia, Q) - Nadia Pietrowa (Rosja) 6:3, 5:7, 6:4

Daniela Hantuchova (Słowacja) - Virginie Razzano (Francja) 6:3, 6:0

Maria Jose Martinez (Hiszpania) - Varvara Lepchenko (USA, Q) 6:3, 6:3

Dominika Cibulkova (Słowacja) - Timea Bacsinszky (Szwajcaria) 7:6 (7-2), 6:1

Aravane Rezai (Francja) - Anna-Lena Groenefeld (Niemcy) 6:7 (3-7), 6:2, 6:2

Wiera Duszewina (Rosja) - Casey Dellacqua (Australia) 6:2, 6:2

Źródło artykułu: